Eksponat lutego 2021 - Ckm Schwarzlose wz. 07/12

Eksponat lutego 2021 – ckm Schwarzlose

Ciężki karabin maszynowy Schwarzlose wz. 07/12 (Waffenfabrik Steyr, 1918 r.)
LMW-KI-2846.

Na początku XX w. coraz większą popularność w armiach całego świata zaczęły zyskiwać karabiny maszynowe. „Kariera” tego rodzaju broni nabrała tempa od pojawienia się w l. 80. XIX w. słynnej konstrukcji Hirama Maxima. Wkrótce karabiny maszynowe różnych producentów zmieniły na lata oblicze wojny i zyskały miano „rzeźnika” wojny okopowej. Wszystkie km-y tego okresu działały na zasadzie odrzutu lufy lub rozprężenia gazów i wymagały dość skomplikowanych części składowych. Uproszczenie mechanizmu działania broni maszynowej stanęło u podstaw pracy niemieckiego konstruktora Andreasa Schwarzlose z Charlottenburga, który dotąd posiadał doświadczenie głównie w pracach nad pistoletami samopowtarzalnymi. Dzięki temu doświadczeniu  – wpadł on na pomysł (później powszechnie stosowany w pistoletach maszynowych), by łuska wystrzelonego naboju odrzucała zamek do tyłu równocześnie ściskając sprężynę, która następnie po rozprężeniu odpychała zamek z energią niezbędną do załadowania i odpalenia kolejnego naboju.

Tak powstał karabin maszynowy Schwarzlose noszący pierwotnie oznaczenie 07, a po modernizacji 07/12. Była to broń typu samoczynnego o odrzucie zamka półswobodnego z nieruchomą lufą osadzoną przy pomocy żeber w przedniej części komory zamkowej. Lufa osłonięta jest chłodnicą z płynem chłodzącym o poj. 3 l, który należało zmieniać mniej więcej po oddaniu 500 strzałów. Na chłodnicy umieszczono muszkę, kran oraz wlewnik płynu. Komorę zamkową zamykają tylce, do których zamocowane są rączki i przyrząd spustowy wraz z bezpiecznikiem. Zasilanie ckm-u następowało z parcianej taśmy na 250 lub 100 naboi kal. 8 x 50 mm. Do strzelania broń osadzano na trójnożnej podstawie. Co ważne, każda z nóg posiadała regulowaną długość, co umożliwiało wypoziomowanie broni na nierównym terenie. Do zalet tej podstawy należała także jej stosunkowo niewielka waga, która pozwalała na transport juczny.

Do zalet broni zalicza się wspomniana wyżej prostota konstrukcji, a także łatwość konserwacji i rozkładania bez konieczności użycia dodatkowych narzędzi. Z kolei dużą wadą ckm-u była konieczność oliwienia łuski, bez czego bardzo szybko dochodziło do zacięcia karabinu. Oliwienie odbywało się przy pomocy specjalnej pompki umieszczonej w przedniej, wewnętrznej części komory zamkowej. Napełniona oliwiarka wystarczała na oddanie 4500 strzałów. Powszechnie stosowany wówczas system smarowania łuski przysparzał jednak obsłudze wielu problemów, zwłaszcza w terenie mocno piaszczystym. Broń ta pierwotnie charakteryzowała się również stosunkowo niską szybkostrzelnością ok. 400 strz./min, którą w wariancie 07/12 zwiększono do ilości 600 strz./min.

Ckm Schwarzlose szybko znalazł się na wyposażeniu armii Austro-Węgier, a tą drogą trafił do Legionów Piłsudskiego. Po 1918 r. dużą ilość tej broni Polacy pozyskali z przejętych, austriackich magazynów - wg danych z 1922 r. WP posiadało ich 1300 szt. Ckm-y te trafiły na wyposażenie przede wszystkim jednostek kawalerii (gdzie do 1927 r. były najczęściej używanym wzorem broni), a także choć znacznie rzadziej do piechoty i artylerii. Systematyczne wycofywanie tej broni z uzbrojenia WP rozpoczęto na przełomie 1925  i 1926 r. Zmodyfikowane ckm-y tego systemu (na nabój kal. 6,5 mm) znalazły się na uzbrojeniu także armii wielu innych państw europejskich m.in. Holandii, Bułgarii czy Szwecji.

Drzonowski egzemplarz trafił do muzeum w 2006 r., przekazany przez JW 3036. Eksponat był niestety pozbawiony trójnożnej podstawy, w stanie dość silnie skorodowanym i z zapieczonymi mechanizmami. Przekazany został następnie do Działu Konserwacji i Zbiorów Depozytowych Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie, gdzie poddano go gruntownej konserwacji. Prócz oczyszczenia i zabezpieczenia zabytku udało się wówczas także uruchomić w nim mechanizmy zamka, spustu, podajnika nabojów, chwytu itd. Wykonano także drewnianą podstawę do eksponowania broni. Po rozebraniu ckm-u okazało się, że całkiem dobrze zachowały się w nim elementy wewnętrzne. Po konserwacji widoczne stały się także sygnowania wybite na trzonie ckm-u, przed tylcami: MG …? vz. 7/12 (prawa strona) Waffenfabrik Steyr 1918 (lewa strona). Numer broni: 42234.

 Zdjęcie archiwalne: Wojna polsko-radziecka. Ciężki karabin maszynowy Schwarzlose wz. 07/12 z obsadą na stanowisku ogniowym, 1920 r. Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Dane techniczne:

długość: 945 mm
masa karabinu właściwego : 22,4 kg, masa drzonowskiego egzemplarza: 19,4 kg
szybkostrzelność teoretyczna: 600 strz./min
szybkostrzelność praktyczna: 400 strz./min
nabój: 8x50 mm R

Tekst: Błażej Mościpan
Zdjęcia: Paweł Pochocki, Tadeusz Blachura

 

Bibliografia i źródła:

Karta inwentarzowa eksponatu LMW-KI-2846
Katalog konserwacji nr 52/07 Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie
Mackiewicz M., Karabin maszynowy rozstrzygał o zwycięstwie lub klęsce, „Polska Piłsudskiego. Epoka, czyny i dziedzictwo Marszałka”
nr 34, 2009
Myatt F., Współczesna broń strzelecka. Ilustrowana encyklopedia najbardziej znanego wojskowego wyposażenia strzeleckiego od 1973 roku, Warszawa 1992
Konstankiewicz A., Broń strzelecka Wojska Polskiego 1918-39, Warszawa 1986
Kwaciszewski J., Karabin maszynowy Schwarzlose wzór 7/12 (Warszawa 1920) oraz Maschinengewehr Schwarzlose M.7 (przedruk), Przemyśl 2007

 

***

Eksponat stycznia 2021 - Samolot TS-8 "Bies"


Samolot szkolno-treningowy TS-8 B.II „Bies”

LMW-KI-54

Historia TS-8 „Bies” jest bardzo ciekawa, wszak był to pierwszy polski samolot szkolno-treningowy o konstrukcji całkowicie metalowej, skonstruowany po II wojnie światowej, u którego podstaw stała rodzima myśl techniczna, sięgajaca doświadczeniem lat przedwojennych. Od początku lat 50-tych dojrzewała koncepcja lotniczego szkolenia jednostopniowego, które miało ograniczyć liczbę pośrednich etapów doskonalenia lotniczej profesji i typów używanych maszyn, do jednego uniwersalnego samolotu. W 1953 roku zgodnie z przyjętymi wcześniej założeniami, w biurze konstrukcyjnym Instytutu Lotnictwa, przystąpiono do opracowywania projektu całkowicie metalowego samolotu o konstrukcji półskorupowej i chowanym podwoziem trójpodporowym z golenią przednią. Do jego napędu przewidziano silnik inż. Witolda Narkiewicza, oznaczony WN-3. W dniu 23 lipca 1955 roku na „Okęciu” nastąpił pierwszy lot prototypu P-1 samolotu oznaczonego od inicjałów głównego konstruktora, inż. Tadeusza Sołtyka, TS-8 „Bies”.

  

Maszyna wykazała bardzo dobre własności lotne, szczególnie ważne właśnie w procesie szkolenia młodych pilotów. W 1957 r. uruchomiono produkcję, początkowo serii informacyjnej TS-8 B.I (w ilości 10 szt.) - z zamontowanymi zaczepami dla bomb 50 kg i karabinem maszynowym UBK kal. 12,7 mm. W kabinie zamontowano celownik żyroskopowy natomiast w krawędzi natarcia skrzydła, zamiast reflektora, fotokarabin. Serię informacyjną zbudowano w WSK-Okęcie zaś produkcję na dużą skalę uruchomiono w 1958 roku w WSK-Mielec. W samolotach seryjnych zmieniono kilka elementów, m.in. wprowadzając w miejsce dotychczas używanego drewnianego stałego, śmigło o zmiennym skoku WR-1 konstrukcji Wiktora Rotha. Zdemontowano także uzbrojenie, pozostawiając jednak celownik i fotokarabin. Tak wyposażone samoloty oznaczono TS-8 B.II zaś ostatnie serie, ze  zmodyfikowanym wyposażeniem TS-8 B.III. W sumie wyprodukowano 250 sztuk „Biesów” w 10-ciu seriach. Do procesu szkolenia w OSL-Dęblin wprowadzono je w odmianie TS-8 B.II w 1958 roku.

 

Drzonowski egzemplarz wyprodukowany został 8 kwietnia 1959 roku w WSK-Mielec. Numer fabryczny 1E-03-10 świadczy o tym, iż jest to dziesiąty samolot trzeciej serii produkcyjnej. W oznaczeniu fabrycznym „1E” oznacza: 1 – kod wytwórni danego egzemplarza zaś E - typ samolotu. Kolejna liczba to numer serii produkcyjnej a ostatnia oznacza kolejny samolot w danej serii. Według powyższej zasady oznaczane były samoloty wojskowe produkowane w Polsce, a wśród nich także i drzonowski TS-8 „Bies” B.II, będący typową wersją seryjną, nieco różniącą się od prototypów (P-1, P-2, P-3) i serii próbnej (B.I).

Samolot o numerze burtowym 0310 rozpoczął służbę w drugiej połowie kwietnia 1959 roku  w dęblińskiej „Szkole Orląt”. Wycofany ze służby w maju 1977 roku, do czasu przejęcia przez Muzeum stał na lotnisku w Bydgoszczy, skąd został ostatecznie przebazowany do muzeum. Prace montażowe i ustawianie samolotu na miejscu ekspozycji zrealizowali żołnierze z jednostki JW5037 w Babimoście, co potwierdza pismo z dn. 10 maja 1979 roku. TS-8 „Bies” jest samolotem szkolno - treningowym z możliwością zastosowania elementów szkolenia bojowego, konstrukcji całkowicie metalowej, napędzany silnikiem WN-3 o mocy max. 315 KM (232kW).

 

Dokumenty dotyczące pozyskania tego eksponatu wskazują, iż przekazany został w dniu 28 marca 1979 roku, nie dowodzą jednak, iż tego dnia trafił on także na teren muzeum. Do Księgi Inwentarzowej wpisany został z datą  4 maja 1979 roku. Pozostałe skromnej ilości pisma dotyczące samolotu TS-8 „Bies” nr seryjny 1E-03-10 są typu intencyjnego i wskazują na chęć doposażenia samolotu.

TS-8 „Bies” pozyskany w 1979 roku, będący w swoim czasie wyznacznikiem nowoczesności polskich konstrukcji, jako pierwszy samolot w kolekcji Lubuskiego Muzeum Wojskowego (drugi plenerowy eksponat lotniczy, po śmigłowcu SM-2), stał się zaczątkiem bogatych zbiorów lotniczych, z których placówka była znana w Polsce dzięki dynamicznemu rozwojowi, przez wiele następnych lat.


Samolot TS-8 „Bies” na terenie muzeum, pierwsza połowa lat 80-tych.
Widać upływ czasu na samolocie między wykonaniem pierwszej i drugiej fotografii.
Na pierwszej numery taktyczne i szachownica widoczna na kadłubie, są jeszcze w dobrym stanie. Foto: Marian Krzyżan

Dane taktyczno-techniczne:

- rozpiętość – 10,50 m
- długość – 8,55 m
- wysokość – 3,00 m
- powierzchnia nośna – 19,1 m.kw.
- prędkość maksymalna – 315 km/h
- pułap – 5900 m
- zasięg – 620 km
- masa własna – 1292 kg

 

Tekst: Jarosław Sobociński
Foto: Jarosław Sobociński, foto archiwalne: Marian Krzyżan

 

Eksponat grudnia 2020 - Pistolet maszynowy PPSz wz. 1941

 Pistolet maszynowy PPSz wz. 1941

(Zakład im. Stalina w Moskwie ?, 1944 r.)
numer inwentarzowy LMW-KI-1788


W II poł. l. 30. XX w. w ZSRR przyjęto do uzbrojenia pistolet maszynowy PPD konstrukcji Wasilija A. Diegtiariowa strzelający nabojem kal. 7,62 mm x 25. Produkcję jednak wstrzymano, gdyż armię planowano przezbroić w broń samopowtarzalną i automatyczną na standardowy nabój karabinowy. Konsekwencje tej błędnej decyzji uwidoczniły się w wojnie zimowej 1939-1940, kiedy czerwonoarmiści boleśnie przekonali się o skuteczności fińskich pistoletów maszynowych Suomi. Gremia decyzyjne ZSRR ogłosiły więc konkurs na nowy pistolet maszynowy, do którego stanęło kilku konstruktorów – w tym Gieorgij S. Szpagin. To jego broń najlepiej przeszła próby niezawodności i w grudniu 1940 r. przyjęta została oficjalnie na uzbrojenie Armii Czerwonej jako PPSz wz. 1941. Broń była tania w produkcji, a wytwarzano ją metodą tłoczenia i punktowego zgrzewania. Prosta budowa i niewielka ilość części pozwoliły na szeroką produkcję w rozproszonych po całym ZSRR kilkunastu zakładach – największe w Moskwie i Wiatskich Poljanach. Efekt – imponująca liczba 6 mln pepesz wyprodukowanych do końca Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.


Pistolet maszynowy Gieorgija S. Szpagina to broń samoczynna przystosowana do strzelania ogniem ciągłym i pojedynczym. Działa na zasadzie wykorzystania energii odrzutu zamka swobodnego i strzela z zamka otwartego. Zasilanie z magazynka bębnowego na 71 nabojów lub łukowego na 35 nabojów. Osadzona na stałe lufa o chromowanym przewodzie posiada cztery bruzdy prawoskrętne i chroniona jest ażurową osłoną. Osłona – ścięta pod kątem – tworzy urządzenie wylotowe będące kompensatorem podrzutu i hamulcem wylotowym. W przedniej części komory zamkowej okno wyrzutowe łusek, a w tylnej celownik przerzutowy z nastawą na 100 m i 200 m. Trzon zamkowy współdziała ze sprężyną powrotną i posiada rączkę z przesuwną blokadą zabezpieczającą broń zarówno przy otwartym jak i przy zamkniętym zamku. Solidne łoże z chwytem pistoletowym i kolbą wykonane z drewna brzozowego. U dołu łoża język spustowy, a przed nim przełącznik rodzaju ognia chronione profilowanym kabłąkiem.


Latem 1943 r. pepesze trafiły do rąk formowanej w ZSRR w Sielcach nad Oką 1. Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki. W czasie bitwy pod Lenino „kościuszkowcy” mieli ich nieco ponad 1700 sztuk, natomiast już po zakończeniu działań wojennych w maju 1945 r. na stanie ludowego Wojska Polskiego było ponad 61 tys. pistoletów maszynowych (pepesz i mniej licznych pepeesów). Po wojnie w Zakładach Metalowych „Łucznik” w Radomiu podjęto produkcję seryjną broni. Szacuje się, że w latach 1952-1955 wyprodukowano 111 tys. egzemplarzy PPSz wz. 1941 bardzo dobrej jakości. Znaczną ich część wyeksportowano do krajów Trzeciego Świata – resztę przejęło wojsko i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych . Na początku l. 80. XX w. archaiczne pepesze widywane były jeszcze sporadycznie jako wyposażenie funkcjonariuszy Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej.

PPSz wz. 1941 to broń solidnej, prostej budowy z niewielką ilością części składowych. Pepesza doskonale znosiła brak czyszczenia, piasek, błoto, wilgoć i mróz. Nie służyła ona precyzyjnemu strzelaniu i nie była produkowana w warunkach laboratoryjnych. Była „dziełem” czasu wojny wykonującym swoje zadania jak najlepiej w jak najgorszych warunkach. Urosła do rangi symbolu swoich czasów. Docenili ją czerwonoarmiści, docenili i Niemcy zastępując w wielu przypadkach pepeszą swoje „dopieszczone” MP-40.

Pistolet maszynowy PPSz o numerze broni KE 9689 trafił do zbiorów muzeum w Drzonowie wiosną 1990 r. jako przekaz Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Zielonej Górze po likwidacji tamtejszej sali tradycji. Jest on jednym z dwunastu pistoletów maszynowych tego wzoru (wliczając w to również przekroje szkoleniowe broni), które znajdują się w drzonowskiej kolekcji broni palnej.


Kapitan i szeregowa Armii Czerwonej z pepeszami na pozowanym zdjęciu

już po zakończeniu działań wojennych (www.worldwarphotos.info)

Dane techniczne:

Kaliber 7,62 mm
Nabój 7,62 mm x 25 Tokariew
Długość broni 842 mm
Długość lufy 270 mm
Szybkostrzelność teoretyczna do 1000 strz./min
Zasięg skuteczny ognia  150 - 200 m
Masa broni z amunicją 5,4 kg
Magazynek bębnowy na 71 naboi


Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

 

Eksponat listopada 2020 - Szabla węgiersko-polska

Szabla węgiersko-polska

LMW-KI-2819

Szabla węgiersko-polska to najstarszy typ szabli w Polsce, który wszedł do użycia w kraju za panowania króla Stefana Batorego i był powszechnie wykorzystywany zwłaszcza w drugiej połowie XVI i w XVII w. Szabla ta wykształciła się w Polsce bezpośrednio pod wpływem węgierskim, tam z kolei pod wpływem orientalnym – głównie tureckim i perskim. Szable tego typu produkowane były w Polsce, choć najczęściej wykonywano je ze sprowadzanych z zachodu gotowych głowni. Na przestrzeni lat jej produkcji wykształciło się w kraju kilka jej typów (dr Włodzimierz Kwaśniewicz wyróżnia jej cztery zasadnicze typy), mimo to wykazują one znaczną jednolitość technologiczno-funkcjonalną, co może wskazywać na to iż były wytwarzane seryjnie.

Miały one uniwersalne zastosowanie, analiza ikonograficzna pozwala stwierdzić, że wykorzystywane były zarówno przez piechotę jak i husarzy, pancernych czy jazdę lekką. Fakt ten oraz dość długi okres ich użycia pozwalają domniemywać, że musiały ich powstać znaczne ilości, idące w dziesiątki tysięcy sztuk. Mimo to, do dnia dzisiejszego zachowało się ich stosunkowo niewiele. W polskich zbiorach muzealnych jest ich kilkadziesiąt egzemplarzy, największy i najciekawszy zbiór tych szabel posiada Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Szabla polsko-węgierska podobnie jak jej odpowiedniki z Turcji i Węgier dobrze nadawała się do mocnego, przełamującego cięcia, gorzej sprawdzała się w fechtunku. Prócz bojowych – prostych pod względem konstrukcyjnym jak i zdobniczym form – powstawały także szable ozdobne, które z dumą nosiła przy pasie szlachta i magnateria.

Rękojeść tych szabel zwykle pozostawała otwarta, jednak w późniejszych jej egzemplarzach wprowadzono łańcuszek (widoczny na opisywanym tu egzemplarzu), który umożliwiał zawieszenie broni na przegubie i zwolnienie jej do szybkiego wykonania innej czynności w walce. Trzon rękojeści drzonowskiej szabli wykonany jest z drewna, nacięty w 22 poziome karby i obciągnięty ciemnobrązową skórą. Górna część chwytu odgięta jest na zewnątrz i wzmocniona nałożonym, metalowym kapturkiem z wycięciami. Jelec krzyżowy z rozszerzającymi się końcówkami z czterema długimi i wąskimi wąsami po obu stronach. Na jednym z wąsów znajduje się paluch (oczko na gruby palec), który to ułatwia posługiwanie się bronią.

Głownia stalowa z wydatną krzywizną i z jedną wąską strudziną przygrzbietową  i jedną szerszą zanikającą na wysokości pióra. Na głowni (tuż pod wąsem) z lewej strony wybita punca: w owalu biegnący pies? (wilk pasawski?), a nad nim słabo czytelne litery aN?. Szable polsko-węgierskie chowane były w szerokich pochwach, obciągniętych brązową lub czarną skórą z żelaznymi, ażurowymi okuciami.

 Dł. całkowita prezentowanej szabli:  935 mm, szer. głowni u nasady 35 mm, waga: 0,7 kg.

Porter Łukasza Opalińskiego (malarz nieznany, ok. 1640 r.) z szablą polsko-węgierską, zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie, fot. https://zbiory.mnk.pl/pl/galerie-tematyczne/16/katalog/268513

Tekst: Błażej Mościpan

Zdjęcia: Marzena Radio

Bibliografia i źródła:

Karta inwentarzowa eksponatu LMW-KI-2819

Kwaśniewicz W., Leksykon broni białej i miotającej, Warszawa 2003
Kwaśniewicz W., Pięć wieków szabli polskiej, Warszawa 1993
Nadolski A., Polska broń. Broń biała, Wrocław 1974
Zabłocki W., Cięcia prawdziwą szablą, Warszawa 1989
Żygulski Z. jun., Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1982

***

Eksponat października 2020 - Lekki samolot wielozadaniowy Jak-12A

 

Lekki samolot wielozadaniowy

Jak-12A

Numer inwentarzowy LMW-KI-120

W całym typoszeregu rodziny lekkich samolotów eksploatowanych w Polsce, od Jak-12 poprzez Jak-12M, na Jak-12A kończąc, ten ostatni był konstrukcją najdłużej używaną. Samoloty pierwszej odmiany pojawiły się w naszym kraju na przełomie 1951 i 1952 roku, początkowo w postaci dwóch egzemplarzy produkcji radzieckiej. Oba przyjęto na stan 36 Specjalnego Pułku Lotniczego na Okęciu, lecz już pod koniec stycznia 1952 roku, jeden z nich przekazano do Aeroklubu Ligi Lotniczej (okręg stołeczny) i nadano znaki cywile SP-ASZ. Produkcję seryjną kolejnej odmiany, czyli Jak-12M podjęto na prawach licencji w 1955 roku, zaś rok później w WSK-Kalisz uruchomiono wielkoseryjną produkcję silników AI-14R przeznaczonych do tego samolotu. Pierwszy całkowicie polski egzemplarz ukończono 28 grudnia 1956 roku i przekazując do lotnictwa sanitarnego nadano mu oznaczenie SP-CXA.

Dwa lata później, pod koniec 1958 roku, WSK-Okęcie otrzymało licencję na produkcję finalnej odmiany, czyli Jak-12A, którą kontynuowano w latach 1959-1960. Jak-12A pozostawał przez wiele lat podstawowym samolotem pełniącym bardzo odpowiedzialne i trudne zadania sanitarne. W latach, od roku 1959, czyli od podjęcia produkcji aż do 1983 r., Wojska Lotnicze wykorzystywały 32 samoloty Jak-12A, stąd wniosek, iż gdy egzemplarz SP-CXH był już eksponatem drzonowskiej placówki, samoloty te nadal czynnie pełniły swoją służbę. Z biegiem lat, większość samolotów tej rodziny od wojska przejęły aerokluby i lotnictwo sanitarne, w 1983 roku bowiem w rejestrze cywilnych statków powietrznych zarejestrowanych było jeszcze 56 Jak-12M/A. Samoloty tego typu wykazały się niesłychaną wręcz żywotnością, wszak w styczniu 2007 roku zarejestrowanych było nadal 47 samolotów tego typu, z tego 36 w aeroklubach zaś 6 sztuk znajdowało w rękach prywatnych właścicieli. Wszystkich odmian łącznie, we wszystkich krajach, wyprodukowano dokładnie 3801 sztuk.

Jak-12A ze zbiorów LMW jest dziś unikatem. Jego historia wywodzi się jeszcze z przedwojennych konstrukcji Jakowlewa oznaczonych AIR-5 i AIR-6 a opracowanych w latach 30. XX wieku. W wyniku długiej linii kolejnych przeróbek i udoskonaleń w latach 40. powstały Jak-10 i Jak-13 będące dość odmiennymi konstrukcjami (górnopłat o krótkim starcie i szybszy dolnopłat z chowanym podwoziem). Do produkcji skierowano Jak-10 z silnikiem M-11M o mocy 106 kW, z którym jego walory lotne były słabe. Kompromisem właściwości i zalet obu tych samolotów został Jak-12, z mocniejszym silnikiem – początkowo M-11FR (117 kW) a następnie AI-14R (191 kW) – co umożliwiło dalszy rozwój – aż do finalnej postaci Jak-12A. Wśród niewielu zachowanych oryginalnych tego typu samolotów, drzonowski egzemplarz jest tym, który posłużył jako wzór produkcji licencyjnej (sprowadzony w 1959 roku). Wcześniejsze odmiany tego samolotu (Jak-12, Jak-12R, Jak-12M) były konstrukcjami dojrzewającymi, wyposażanymi w coraz doskonalsze silniki, kolejno ulepszane i przekonstruowywane skrzydło a także coraz nowsze oprzyrządowanie. Dopiero Jak-12A, w pełni dopracowany stał się doskonałym samolotem w swojej klasie a dzięki swoim zaletom wiele lat służył w aeroklubach oraz lotnictwie sanitarnym.


Pomimo zewnętrznego podobieństwa do wersji wcześniejszych, Jak-12A posiada zmienione konstrukcyjnie skrzydło i wzmocniony kadłub. Zwiększony (do 220 dm³) zapas paliwa pozwalał na znaczne wydłużenie zasięgu (w porównaniu z pierwszą odmianą ponad dwukrotnie). Silnik  AI-14R o mocy 260 KM pozwalał na osiąganie dobrych parametrów lotu. Egzemplarz ze zbiorów LMW nosi numer seryjny 12640. Oznaczenie cywilne SP-CXH, z którym przybył do muzeum, pochodziło z okresu, gdy był użytkowany w lotnictwie sanitarnym. W następnym czasie, w ramach prowadzonych renowacji został on pomalowany w barwy wojskowe i zaopatrzony w szachownice. Będąc w lotnictwie sanitarnym również nosił on oliwkowo-zielone malowanie na górnych powierzchniach i jasno-niebieskie od dołu. Zgodnie z zachowanymi dokumentami, formalnie przeznaczony na cele muzealne został już 20 grudnia 1980 roku. Wpisu do Księgi Inwentarzowej dokonano w dniu 10 lutego 1981 roku, opatrując eksponat numerem LMW-KI-120. Same procedury, przepływ pism oraz uzupełnienie niekompletnego eksponatu trwały jednak nieco dłużej.

  
Jak-12A w plenerze drzonowskiego muzeum, jeszcze w oznakowaniu Kolumny Transportu Sanitarnego, stan zachowania 1983 lub 1984 rok. Foto: M. Krzyżan

Starania muzeum o ten typ samolotu rozpoczęły się 4 lipca 1980 roku, pismem do dyrektora Kolumny Transportu Sanitarnego w Poznaniu, na podstawie informacji uzyskanej w zielonogórskim oddziale tej organizacji. Samolot ze składu poznańskiego miał być właśnie kasowany, nadarzyła się więc okazja do poszerzenia zbiorów muzealnych o kolejny eksponat lotniczy. Zgodnie z informacją zwrotną z Poznania, tamtejszy samolot był zdekompletowany, pozbawiony silnika i śmigła. Muzeum Ziemi Lubuskiej zwróciło się więc z prośbą do Zielonogórskiej Kolumny Transportu Sanitarnego pismem z dnia 3 września 1980 roku o pomoc, uzyskując zapewnienie przekazania brakujących elementów samolotu a nawet ich zamontowania we własnym zakresie na rzecz placówki muzealnej. Ta nieoceniona pomoc zdecydowanie przyspieszyła ukompletowanie eksponatu a przede wszystkim jego pozyskanie, które zalazło swój finał, potwierdzony protokołem zdawczo-odbiorczym z dnia 6 lutego 1981 roku, kiedy to oficjalnie przekazano samolot Jak-12A opatrzony rejestracją cywilną SP-CXH (zgodnie z pismem przewodnim ex. SP-BKK) do Drzonowa. Natomiast brakujący silnik AI-14R (6 serii produkcyjnej) wraz ze śmigłem został przejęty i potwierdzony protokołem zdawczo-odbiorczym w dniu 13 kwietnia 1981 r. z Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego w Słupsku, ponieważ tam znajdował się potrzebny egzemplarz napędu, który po wypracowaniu pełnych godzin eksploatacyjnych, mógł być przekazany na cele muzealne a wcześniej skasowany. Natomiast odgórne pozwolenie na przekazanie samolotu napłynęło z Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej w Poznaniu w dniu 23 stycznia 1981 roku, któremu podlegał poznański zespół lotnictwa sanitarnego.

 

Dane taktyczno-techniczne

Rozpiętość – 12,6 m
Długość – 9,0 m
Wysokość – 3,12 m
Powierzchnia nośna – 22,6 m.kw.
Prędkość – 215 km/h
Pułap – 4000 m
Zasięg – 1070 km
Masa własna – 1990 kg

Tekst i foto: Jarosław Sobociński, archiwalne : Wacław Hołyś

***

Eksponat września 2020 - Przeciwlotniczy karabin maszynowy PKMZ-2

 

Przeciwlotniczy karabin maszynowy PKMZ-2

(Zakłady Mechaniczne w Tarnowie, l. 60. XX w.)

numer inwentarzowy LMW-KI-930


Pod koniec II wojny światowej w ZSRR opracowano wielkokalibrowy karabin maszynowy KPW kal. 14,5 mm. Broń konstrukcji S. W. Władimirowa działała na zasadzie wykorzystania energii krótkiego odrzutu lufy z przyspieszaczem. Skutecznie łączyła ona w sobie  szybkostrzelność karabinu maszynowego  z dużą przebijalnością celów lekko opancerzonych dzięki wykorzystaniu całej gamy wyspecjalizowanych pocisków. KPW wszedł na uzbrojenie Armii Radzieckiej w 1949 r. początkowo tylko jako karabin maszynowy piechoty. Później został wykorzystany jako karabin przeciwlotniczy w zestawach podwójnie i poczwórnie sprzężonych oznaczanych ZPU-2 (w Wojsku Polskim jako PKM-2), ZU-2 (w Wojsku Polskim jako PKMZ-2) i ZPU-4.

PKMZ-2 składa się z następujących zespołów: dwóch wielkokalibrowych karabinów maszynowych kal. 14,5 mm, podstawy uniwersalnej oraz celownika przeciwlotniczego ZAPP-2. Karabiny o wadze ~ 50 kg każdy i z wymiennymi lufami zasilane są z taśm metalowych z zamkniętymi ogniwkami o pojemności 150 nabojów, za pomocą donośnika przesuwakowego. Mechanizm spustowy pozwala prowadzić wyłącznie ogień ciągły. W skład podstawy uniwersalnej wchodzi kołyska, łoże górne, łoże dolne, mechanizm podniesieniowy i kierunkowy, spust nożny i ręczny oraz dwa siedziska obsługi. Broń przeznaczona jest przede wszystkim do osłony pododdziałów przed środkami napadu powietrznego lecącymi z małą prędkością (do 167 m/s) na wysokości do 2000 m. Maksymalny kąt ostrzału w płaszczyźnie pionowej do + 90°, zaś obrót w obu kierunkach o 360°. Zestaw może być również użyty do niszczenia naziemnych celów lekko opancerzonych i środków ogniowych, a w skrajnych przypadkach do eliminowania siły żywej przeciwnika.

Do strzelania stosowano naboje wielkokalibrowe wprowadzone na uzbrojenie Armii Czerwonej na początku lat 40. XX w., a przeznaczone pierwotnie dla rusznic przeciwpancernych PTRS i PTRD. Były to - ważące 200 g - naboje z pociskami przeciwpancerno-zapalającymi B-32 i BS-41 o masie 64 g, które z odległości 800 m przebijały płyty pancerne o grubości odpowiednio 20 mm i 21,2 mm ustawione pod kątem prostym. Oprócz tego stosowano pociski przeciwpancerno-zapalająco-smugowe BZT (BST), zapalające PZ i burząco-zapalające MDZ.

 

Produkcja licencyjna zestawów PKMZ-2 rozpoczęła się w 1960 r. w Zakładach Mechanicznych w Tarnowie. Oparta ona była na międzynarodowej kooperacji. Karabiny maszynowe KPW produkowano w Rumunii, podwozia i celowniki wytwarzano w Rumunii i Polsce. Montaż końcowy zestawów odbywał się w obu państwach. Szacuje się, że przez kilkanaście lat (1960 r.-1972 r.?) wyprodukowano  w Tarnowie 1240 zestawów.

PKMZ-2 o numerze broni SW-0715 trafił do zbiorów muzeum wiosną 1987 r. z JW 1951 Krzystkowice.

 

Przeciwlotniczy karabin maszynowy PKMZ-2 w czasie zajęć poligonowych WP w połowie lat 60. XX w. (Wojsko 1943-1968. Wydawnictwo MON, Warszawa 1968)

 

Dane techniczne:

Kaliber 14,5 mm
Nabój 14,5 mm x 114
Prędkość wylotowa pocisku ~1000 m/s
Zwalczanie celów powietrznych na wysokości do 2000 m
Masa w położeniu bojowym  650 kg
Szybkostrzelność praktyczna 300 strz./min
Przygotowanie do walki 15-20 s
Obsługa 5 żołnierzy

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***