Eksponat lutego 2022 - Szabla kawaleryjska wz. 1811

Szabla kawaleryjska wz. 1811 tzw. „Blicherówka” (z niem. Blüchersäbel) Prusy, I ćw. XIX w.
(LMW-KI-1972)

Blicherówka to broń pruskiej kawalerii (z wyjątkiem kirasjerów) wprowadzona oficjalnie do uzbrojenia rozkazem króla Fryderyka Wilhelma III w 1811 r. Używana w tej armii mniej więcej do połowy XIX w. Jej nazwa pochodzi od nazwiska feldmarszałka Gebharda Leberechta von Blüchera – dowódcy armii pruskiej m.in. w bitwie pod Waterloo. Szabla o charakterystycznym tzw. półstrzemieniowym kabłąku i bardzo szerokiej głowni, stała się pierwowzorem całego szeregu typów szabel używanych w Prusach, a później w Niemczech aż do II wojny światowej.

Protoplastą dla Blüchersäbel była słynna angielska szabla kawaleryjska wz. 1796, której liczne egzemplarze trafiły do Prus w czasie wojen napoleońskich. Produkowane na terenie Niemiec szable od angielskiego pierwowzoru różniły się jedynie drobnymi detalami. Wytwarzało je kilka wytwórni przez co poszczególne egzemplarze różniły się między sobą m.in. krzywizną głowni.

Blicherówka jest jedną spośród tych „szabel obcej proweniencji i obcych wzorów (…) które w różnym czasie, a z wojennej potrzeby w ręku polskiego żołnierza się znalazły stanowiąc jego oręż” (cyt. W. Kwaśniewicz, Szable w zbiorach…). W niewielkich ilościach była używana przez choćby uczestników Powstań Listopadowego i Styczniowego oraz Wiosny Ludów w Wielkopolsce.

Szablę wz. 1811 charakteryzuje się następująco: rękojeść zamknięta, jednokabłąkowa w stalowej oprawie, wykonana w całości bardzo masywnie. Jelec stalowy z kabłąkiem przednim, załamanym u dołu pod kątem prostym, ze znacznym wybrzuszeniem u góry. W górnej części kabłąka otwór na temblak. Krzyż jelca płaski, lekko zwężający się ku końcom ramion, z odchylonym w dół tylnym ramieniem, zakończonym łezką. Wąsy płaskie, zaokrąglone u dołu. Głowica nakryta obłym kapturkiem, przechodzącym w sięgający jelca warkocz z dwoma, przynitowanymi do trzonu rękojeści policzkami. Trzon rękojeści drewniany, wybrzuszony, obciągnięty czarną skórą, poprzecznie karbowany. Głownia stalowa, polerowana, o dużej krzywiźnie, przewężona w brzuścu, obustronnie szlifowana. Pióro płaskie, obosieczne, sztych przygrzbietowy. Pochwa stalowa, polerowana, z dwoma ryfkami i koluszkami. Ostroga z grubej blachy, jednoramienna, przednia.

Prezentowany na zdjęciach egzemplarz został zakupiony do zbiorów muzeum w 1992 r. Posiada wybitą na jelcu sygnaturę jednostki R.A.M. 18.53 (Reserve-Artillerie-Munitions-Kolonne Nr 18 Waffe Nr 53), a nieco dalej 103. M 2. Cyfra 103 powtórzona jest na grzbiecie głowni. Dołożona do szabli pochwa posiada wybite na szyjce cechy: 13 5. C.D. 12. umieszczone nad przebitym dawniejszym numerem, a na pierścieniu górnym 832 B 2.

Wymiary:

długość szabli: 92,5 cm, głowni 81,2 cm,

dł. całkowita szabli w pochwie: 96 cm

szer. głowni: 3,5 – 4 cm

 

Tekst: Błażej Mościpan, zdjęcia Paweł Pochocki

 

Opracowano na podstawie

- karta inwentarzowa eksponatu LMW-KI-1972

- Blachura T., Dawna broń. Katalog wystawy stałej Lubuskiego Muzeum Wojskowego, Drzonów 2021

- Czerwiński A., Dudek L., Szabla żołnierza polskiego XIX i XX wieku w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, Wrocław 1989

- Komorowski P., Szabel nam nie zabraknie… Broń biała żołnierza polskiego z XVIII-XX wieku, Ostrzeszów 2012

- Kwaśniewicz W., Leksykon broni białej i miotającej, Warszawa 2003

- Kwaśniewicz W., Szable w zbiorach Lubuskiego Muzeum Wojskowego, Drzonów 2000

 ***

Eksponat stycznia 2022 - Silnik turboodrzutowy Tumański R-11F


Silnik turboodrzutowy Tumański R-11

(LMW-IPL-20/1/2)

Zgodnie z tendencjami jakie panowały w lotnictwie na przełomie lat 40-tych i 50-tych XX wieku, czyli w erze dynamicznego rozwoju napędu odrzutowego, dążono przede wszystkim do zwiększania prędkości lotu. W drugiej połowie lat 50-tych myślano już o samolotach osiągających duże prędkości naddźwiękowe. Bariera dźwięku oficjalnie została pokonana 14 października 1947 roku przez Chucka Yeagera i obawy, jakie wcześniej towarzyszyły inżynierom w związku z jej przekroczeniem, zostały porzucone. Nowym celem stała się prędkość 2000 km/h. Aby osiągnąć tę barierę potrzebny był odpowiedni napęd. W pierwszej połowie lat 50-tych drogą wywiadowczą przeniknęły do ZSRR informacje na temat amerykańskiego silnika J57 firmy General Electric oraz brytyjskiego Bristol „Olympus”. Miały one nową cechę konstrukcyjną, były silnikami dwu-wałowymi. Silniki tego typu charakteryzowały się m.in. lepszymi parametrami pracy przy mniejszych prędkościach lotu niż konstrukcje klasyczne, jedno-wałowe, zachowując dobre charakterystyki także przy dużych prędkościach.

  
Silnik Tumański R-11F-300 w plenerze muzeum.
Ten egzemplarz ma zdemontowaną komorę dopalacza, aby pokazać rozpraszacze płomieni zamontowane za turbiną niskiego ciśnienia i bezpośrednio za wtryskiwaczami paliwa dopalacza.

Prace nad silnikiem dwuwałowym w ZSRR podjęło biuro konstrukcyjne OKB-300 Aleksandra Mikulina już w 1953 roku a projekt oznaczono jako AM-11. Po utracie stanowiska przez głównego konstruktora, prace nad tym silnikiem kontynuował jego następca, Siergiej Tumański. AM-11 był w ZSRR projektem przełomowym, charakteryzował się sporą ilością automatyki, zastosowano w nim także elementy modułowe ułatwiające remonty i naprawy, w poprzednich silnikach turboodrzutowych niespotykane. Silnik posiadał m.in. automat kontroli maksymalnych obrotów oddzielnych zespołów wałów sprężarka-turbina niskiego i wysokiego ciśnienia a także ogranicznik maksymalnej temperatury gazów przed turbinami. Silnik w czasie swojego rozwoju kilkakrotnie zmieniał nazwę, z początkowego AM-11 stał się RD-11, następnie R-11 a ostatecznie zaistniał jako R-11-300 (ostatni numer to oznaczenie kodowe biura konstrukcyjnego).

 
Dwa ujęcia na dzbanowo-pierścieniową komorę spalania.

Dziewicze uruchomienie nowego silnika na stanowisku badawczym nastąpiło w 1955 roku. Uzyskano ciąg z dopalaniem rzędu 50 kN (5098 kG). Po ukończeniu szeregu testów naziemnych wyrażono zgodę na rozpoczęcie prób w powietrzu. Silnik zamontowano na samolocie eksperymentalnym E-5 (Je-5), mającym już trójkątne skrzydło, który w tej postaci stał się protoplastą całej linii myśliwców MiG-21(wersja E-2 miała skrzydło skośne, podobne jak w MiG-19, E-4 zaś trójkątne z dłuższymi lotkami i trzema grzebieniami aerodynamicznymi). Pierwszy lot wykonano 9 stycznia 1956 r. W dniu 20 lutego 1956 roku, podczas lotu testowego doszło do awarii silnika i poważnego uszkodzenia łopatek turbiny. Loty przerwano, starając się odnaleźć przyczynę. Wznowiono je w maju tego samego roku, jednak sytuacja powtórzyła się. Kolejne miesiące starano się rozwiązać problem, jednak bezskutecznie. W wyniku tych wydarzeń, 18 października 1956 r., wydano zakaz lotów samolotów z silnikiem R-11. W konstrukcji dokonano poważnych modyfikacji, powiększono komorę spalania, poprawiono procedury rozruchu. Znaczne zmiany spowodowały wprowadzenie nowego oznaczenia, R-11F-300. Litera „F” była skrótem rosyjskiego słowa „forsirowannyj” lub „forsaż” i oznaczała silnik standardowo wyposażony w dopalacz. Tę odmianę silnika zamontowano na samolocie eksperymentalnym E-6 (Je-6). Testy ukończono 30 czerwca 1958 roku, wydając oficjalny certyfikat bezpieczeństwa, dopuszczający do lotów i udostępniający silnik konstruktorom samolotów w ZSRR.

 
Dwa ujęcia na osadzony w korpusie wydrążony w środku wał sprężarki wysokiego ciśnienia. Widoczna "zębatka" to wieniec turbiny wysokiego ciśnienia, bez zamontowanych łopatek. W wydrążonym środku niezależnie poruszał się wał zespołu sprężarka-turbina niskiego ciśnienia.

R-11F-300 to silnik jednoprzepływowy, dwuwałowy, z regulowaną dyszą wylotową. Składa się z 3-stopniowej sprężarki niskiego ciśnienia, 3-stopniowej sprężarki wysokiego ciśnienia, dzbanowo-pierścieniowej komory spalania, 1-stopniowej turbiny wysokiego ciśnienia, 1-stopniowej turbiny niskiego ciśnienia, komory dopalacza oraz regulowanej dyszy wylotowej.  Konstrukcyjnie, na stałe jednym wałem połączona jest sprężarka niskiego ciśnienia z turbiną niskiego ciśnienia oraz podobnie sprężarka wysokiego ciśnienia z turbiną wysokiego ciśnienia na drugim wale silnika. W pierwszej odmianie produkcyjnej osiągał ciąg 37,26 kN  (3 800 kG)  bez dopalania oraz 56,41 kN (5752 kG) z dopalaniem. Długość 4,6 m, średnica 0,906 m, masa suchego silnika 1146 kG. Okres między remontowy wynosił 300 godzin lotu. Stosunek ciągu do masy: 53.9 N/kg (5,5:1). Silnik R-11F-300 zastosowano na seryjnych samolotach MiG-21F, MiG-21F-13 oraz MiG-21U.

 

Schemat silnika Tumański R-11F-300

Silnik R-11F2-300 był zmodyfikowana odmianą R-11F, przeznaczoną dla samolotów MiG-21PF i MiG-21FL wyposażonych w radar pokładowy RP-21 „Sapfir”, a więc także cięższych. MiGi-21 z radarem nosiły oznaczenia fabryczne E-7. Parametry wymiarowe silnika były te same, długość 4,6 m, średnica 0,906 m, zmieniły się jedynie zakresy eksploatacyjne i osiągi. Silnik miał masę 1174 kg, ciąg bez dopalacza wynosił 38,26 kN (3901 kG), a na pełnym dopalaniu zwiększył się do 60,82 kN (6201 kG).


Ujęcie na wał sprężarki niskiego ciśnienia połączony z widoczną niekompletną (brak części łopatek) turbiną niskiego ciśnienia.

Kolejną odmianą silnika, na której bazowały wszystkie kolejne, był R-11F2S-300. Różnił się on od poprzedniej wersji zastosowaniem upustów powietrza za sprężarką wysokiego ciśnienia, za pomocą których powietrze o dużej prędkości doprowadzano na górną powierzchnię klap, umożliwiając większe wychylenia bez oderwania strug, a więc zwiększając ich skuteczność. Był to system SPS (ros. Sduw Pogranicznogo Słoja) czyli system zdmuchiwania warstwy przyściennej powietrza z klap. Długość silnika 4,6 m, średnica 0,906 m, ciąg maksymalny bez dopalania wynosił 38,26 kN (3901 kG), ciąg maksymalny z dopalaniem 60,58 kN (6177 kG) zaś masa 1194 kg. W Polsce silnik ten był montowany w samolotach: MiG-21PFM, MiG-21R, MiG-21US oraz MiG-21M i MiG-21MF, choć te dwie ostatnie wymienione odmiany popularnego myśliwca, w ZSRR (oznaczone jako MiG-21S i SM) były napędzane nowocześniejszym silnikiem R-13-300.

Odmiana silnika R-11F2SK-300 była przeznaczona dla samolotów szkolno-bojowych MiG-21UM. Posiadała parametry wymiarowe oraz taktyczno-techniczne takie same jak wersja R-11F2S-300

Silnik Siergieja Tumańskiego R-11 wszystkich odmian został wyprodukowany w liczbie szacowanej na 21 000 sztuk. Był podstawowym napędem samolotów MiG-21, Jak-28 i Su-15. Wersja bez dopalacza napędzała samoloty Jak-25 i Su-25.

Dane techniczne na podstawie opracowania: http://www.leteckemotory.cz/motory/r-11/

Foto i tekst: Jarosław Sobociński

***

 

Eksponat grudnia 2021 - Pistolet maszynowy Thompson M1

 Pistolet maszynowy Thompson M1

(Auto-Ordnance Corporation, Bridgeport, Connecticut, USA, 1942)

numer inwentarzowy LMW-KI-2845

Początki pistoletu maszynowego konstrukcji Johna T. Thompsona czyli słynnej „miotły do wymiatania okopów” sięgają czasów I wojny światowej. Oficjalne testy peemu przeprowadzone dla przedstawicieli armii USA wypadły obiecująco, jednakże koniec działań wojennych, demilitaryzacja i cięcie wydatków na nowe uzbrojenie spowodowały brak zamówień ze strony wojska. Kilkanaście tysięcy egzemplarzy już wyprodukowanej broni trafiło więc na rynek komercyjny. Thompsony używane były w czasach prohibicji i Wielkiego Kryzysu przez policję, FBI i chicagowskich gangsterów. Dopiero pod koniec lat 20. XX w. przyszło zamówienie od amerykańskiej Marynarki Wojennej na kilkaset sztuk Thompsonów M1928. Oficjalnie peem (model 1928A1) przyjęto na uzbrojenie USArmy w 1938 r. Masowa produkcja Thompsonów ruszyła wraz z wybuchem II wojny światowej i dużym zamówieniem ze strony Wielkiej Brytanii na 100 tys. egzemplarzy broni. Szacuje się, że w czasie wojny firmy Auto-Ordnance w Bridgeport i Savage Arms w Utica wyprodukowały niemal 1,4 mln Thompsonów – z tego ponad 285 tys. modelu M1.

PeemThompson to broń samoczynno-powtarzalna o lufie nieruchomej strzelająca ogniem pojedynczym i ciągłym. W wersji M1 zastosowano zamek swobodny, a rączkę zamkową przeniesiono na prawy bok komory zamkowej. Komora w przekroju prostokątna, zamknięta jest od dołu masywnym chwytem pistoletowym wsuwanym w prowadnice. Nad chwytem (z lewej strony) na komorze urządzenia spustowego znajduje się bezpiecznik, przełącznik rodzaju ognia oraz profilowane, ruchome ramię zwalniacza magazynka. Magazynek o specjalnej konstrukcji ma szynę współpracującą z prowadnicą wykonaną w przedniej części kabłąka osłony spustu i komory. W prezentowanym egzemplarzu magazynki mają wybite sygnatury producenta: The Seymour Products Co., Seymour, Connecticut, USA. Pod lufą osadzony jest drewniany chwyt przedni z obustronnym frezem, a do komory spustowej podpięta jest (osadzona na stałe) solidna drewniana kolba z metalowym trzewikiem ochronnym z wydrążonym gniazdem na przybory do czyszczenia broni.

Tommy Gun był bronią zbyt dużą i ciężką, materiałochłonną i drogą w produkcji ze względu na precyzyjne wykonanie i użycie komponentów najwyższej jakości. Mimo to był jednym z najpopularniejszych pistoletów maszynowych używanych w czasie II wojny światowej. Żołnierze alianccy cenili go za solidne wykonanie, niezawodne działanie i celność – broń na dystansie do 50 m rzeczywiście „wymiatała” przeciwnika.

Thompsony trafiły także w polskie ręce. W 1926 r. pięćdziesiąt sztuk peemów M1921 zakupiła Komenda Główna Policji Państwowej w Warszawie, a kilkanaście sztuk M1928 przekazano w latach 30. XX w. do użytku w Korpusie Ochrony Pogranicza. W czasie II wojny światowej Thompsony znalazły się na uzbrojeniu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie – używane były w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich, 2. Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa, 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Dzięki zrzutom trafiły w ręce powstańców warszawskich, a także do oddziałów partyzanckich Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Według źródeł 19 marca 1943 r. w obwodzie puławskim oddziały BCH odebrały zrzut sześciu zasobników o wadze 100 kilogramów netto każdy. Zapakowane w nich były m.in. angielskie pistolety maszynowe Sten, amerykańskie Thompsony, ręczne karabiny maszynowe Bren, broń krótka, granaty, karabiny, amunicja, radiostacja nadawczo-odbiorcza, radia, materiały wybuchowe i medykamenty.

Thompson o numerze 129497 zakupiony został do zbiorów muzeum w listopadzie 2008 r. w koncesjonowanej firmie zajmującej się handlem zabytkową bronią palną.

Thompson w rękach żołnierzy  amerykańskiej 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej - Operacja Overlord (6 June 1944. Soldiers in Normandy. Paris 1994)

 

Dane techniczne:

Kaliber 11,43 mm
Nabój  11,43 mm x 23 (.45 ACP)
Prędkość początkowa pocisku 280 m/s
Długość broni 813 mm
Długość lufy 267 mm
Szybkostrzelność teoretyczna 700 strz./min
Zasięg skuteczny ognia do 150 m
Masa broni z amunicją ~ 5 kg
Magazynek pudełkowy na 20/30 naboi

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***

Eksponat listopada 2021 – Mundur por. Czesławy Wulf

Sto lat temu, 11.11.1921 r. w Felsztynie (obecnie Skeliwka, ukr. Скелівка, wieś na Ukrainie, w obwodzie lwowskim) na świat przyszła Czesława Wulf – porucznik Wojska Polskiego. W czasie II wojny światowej dowodziła ona plutonem moździerzy kal. 82 mm w 10. pułku z 4. Dywizji Piechoty im. Jana Kilińskiego. Ze swoim plutonem przeszła szlak bojowy od Sum, przez Chełm, Warszawę, Bydgoszcz, walki na Wale Pomorskim i o Kołobrzeg, aż po forsowanie Odry i walki o Berlin, w których została ciężko ranna (w wyniku ran straciła rękę i nogę). Z tej okazji w naszym cyklu eksponat miesiąca przedstawiamy Państwu jej mundur, który z dumą prezentujemy na ekspozycji stałej „Kobiety-żołnierze”.

kurtka mundurowa por. Czesławy Wulf

Oficerska, gabardynowa kurtka mundurowa (LMW-KI-2973/1) w kolorze khaki z kołnierzem wykładanym, w rzadkiej wersji z trzema guzikami (zamiast częściej stosowanych czterech guzików, damski krój?). Kurtki z wykładanym kołnierzem zaprojektowane zostały przez Janinę Broniewską (działaczka Związku Patriotów Polskich, żona pisarza Władysława Broniewskiego) i stanowiły raczej wyjątek wśród ubioru polskich żołnierzy. Przeznaczone były początkowo tylko dla generałów, z czasem także dla pozostałych oficerów, zwłaszcza zawodowych. Do munduru noszono koszule w barwie khaki i ciemnozielony krawat. Krój kurtek zmieniony został w regulaminach ubiorczych dopiero w 1949 r., a przepisy pozwalały na ich donaszanie do 1951 r.

Baretki z kurtki mundurowej por. Czesławy Wulf

Wszystkie guziki prezentowanej, jednorzędowej kurtki przedstawiają wizerunek orła w koronie. Na kurtce naszyte cztery kieszenie (górne mniejsze, dolne większe) z fałdami i klapkami, zapinane na małe guziki. Na naramiennikach wyszyte bajorkiem po dwie gwiazdki – dystynkcje porucznika. Końcówki rękawów rozcięte, a następnie zszyte tworząc rozporek. Na rękawach po jednym, małym guziku mundurowym. Nad lewą, górną kieszenią znajdują się cztery rzędy baretek. W górnym baretka Odznaki honorowej za Rany i Kontuzje, w drugim Orderu Krzyża Grunwaldu III Klasy i Krzyża Walecznych, w kolejnym medali: za Warszawę 1939-1945, za Odrę, Nysę i Bałtyk oraz Zwycięstwa i Wolności 1945. W dolnym zaś radzieckie medale: Za Wyzwolenie Warszawy, Za zdobycie Berlina oraz Za zwycięstwo nad Niemcami.

 

Nakrycie głowy stanowi miękka rogatywka polowa wz. 1937/43 wykonana z gabardyny (LMW-KI-2973/2). Od czoła przymocowany metalowy, patynowany orzeł bez korony na tarczy amazonek, wprowadzony do umundurowania żołnierskiego od 1945 r. Wewnątrz czapki szary, ceratowy potnik oraz wkładka płócienna khaki z czarnym stemplem producenta (Fabrika Gołownych Uborow "Krasnyj Woin" Moskwa).

Razem z mundurem do muzeum trafiła część odznaczeń Cz. Wulf oraz nadany jej w 1946 r. dyplom medalu Zwycięstwa i Wolności nr 034497, a także wykonane po wojnie w Warszawie w Zakładzie Fotograficznym Tadeusza Kosińskiego zdjęcie w kurtce mundurowej wz. 1936. Prócz tego na stałej ekspozycji „Kobiety-żołnierze”, na tableaux z wizerunkami kobiet, które ukończyły oficerską szkołę piechoty Riazaniu, zobaczyć można kopię zdjęcia Cz. Wulf w mundurze z wykładanym kołnierzem.

Droga Cz. Wulf do wojska, prowadziła przez Syberię. W 1940 r. została zesłana z rodzinnej miejscowości w głąb ZSRR w rejon miasteczka Krasnouralsk, gdzie ciężko pracowała najpierw przy wyrębie drzewa, później w kopalni rudy miedzi, a następnie w przedszkolu prowadzonym przez Związek Patriotów Polskich. Na wieść o formującym się po raz drugi na terenie ZSRR Wojsku Polskim zgłasiła się do armii i trafiła najpierw do Sielc, do tworzonego właśnie Samodzielnego Batalionu Kobiecego. Pod koniec września 1943 r. skierowano ją wraz z 53. koleżankami do oficerskiej szkoły piechoty w Riazaniu, gdzie przeszła szkolenie w plutonie moździerzy. Po ukończeniu kursu jako podchorąży przydzielona została do 4. DP, która formowała się wówczas w miejscowości Sumy (ukr. Суми, miasto w obwodzie sumskim).

Dowodzony przez Cz. Wulf pluton moździerzy swój chrzest bojowy przeszedł w Warszawie, gdy osłaniał ogniem próbę desantu na lewy brzeg Wisły. W uporczywe walki wdał się jednak dopiero w czasie walk o Wał Pomorski, gdzie plutony moździerzy często zastępowały oddziały artylerii, która nie nadążała za piechotą. Za odwagę i dowodzenie w czasie tych walk bohaterka niniejszego opracowania otrzymała wyróżnienie. 15 marca po krótkim odpoczynku od walk, 10. pp. włączył się do walk o Kołobrzeg, w czasie których to Wulfówna została lekko kontuzjowana. Kontuzja ta nie przeszkodziła jej jednak w dalszym marszu wraz ze swym oddziałem w kierunku na Berlin. Niestety na kilka dni przez zakończeniem wojny 27.04.1945 r. pluton moździerzy Cz. Wulf oraz inne pododdziały 10. pp. spotkały się z silnym kontrnatarciem w okolicy Bergerdamm, w którym Niemcy wykorzystali również czołgi. W czasie tej potyczki w pobliżu naszej bohaterki wybuchł granat (?) pocisk (?) i ciężko ją ranił.

 

Leczenie ran i rehabilitacja trwały w różnych miejscach blisko rok. Po wyjściu ze szpitala została delegatką WP w Zarządzie Głównym Związku Inwalidów Wojennych. Od 1950 r., po zdemobilizowaniu z wojska, podjęła pracę w Inwalidzkiej Spółdzielni Gastronomicznej. Niestety wraz z upływem lat rany wojenne nie chciały dać o sobie zapomnieć. Szczególnie bolesne były tkwiące w ciele odłamki. Cz. Wulf zmarła w 1965 r. na chorobę nowotworową. Pochowana została na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Tekst i zdjęcia: Błażej Mościpan


Opracowano na podstawie:
- karty inwentarzowe eksponatów LMW-KI-2973, LMW-KI-3001, LMW-KI-3002/3.
- teczka 849/WSK Wulf Czesława zam. Orzechowska z zasobów Fundacji Gen. Elżbiety Zawackiej
https://kpbc.umk.pl/Content/201793/PDF/Wulf_Czeslawa_849_WSK.pdf
- Bigoszewska W., Polskie ordery i odznaczenia, Warszawa 1989.
- Drzewiecka S., Szłyśmy znad Oki, Warszawa 1985.
- Komornicki S., Bielecki Z., Bigoszewska W., Jońca A., Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i broń, Warszawa 1990.
- Król M., Szarugiewicz C., Mundur i wyposażenie żołnierza polskiego 1943-1945. Wojska lądowe, Wrocław 2013.
- Żygulski Z., Wielecki H., Polski mundur wojskowy, Kraków 1988.

Eksponat października 2021 - Silnik turboodrzutowy Klimow RD-500


Silnik turboodrzutowy Klimow RD-500

(LMW-KI-3051)


Okres bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej charakteryzował się rozluźnieniem relacji międzypaństwowych a także wiarą w pozytywną zmianę warunków egzystencji mieszkańców Europy. Jednak wojna ta spowodowała nie tylko wyniszczenie urbanistyczne, lecz także upadek gospodarek wielu krajów. Tragiczna sytuacja ekonomiczna w tym okresie nie ominęła także Wielkiej Brytanii. Brak funduszy postawił na krawędzi bankructwa wiele firm, stąd decydowały się one swoje wysoko technologiczne, jak na ówczesne czasy opracowania, sprzedawać na wolnym rynku.

Zgodnie z ekonomicznymi ideami czasów pokoju, firma Rolls-Royce w 1946 roku wystawiła do sprzedaży odrzutowe silniki „Nene” oraz „Derwent V”. Konstrukcjami tymi zainteresowane było ZSRR, wysłano więc w grudniu 1946 roku do Wielkiej Brytanii delegację, w której składzie byli między innymi A.Mikojan, W.Klimow a także S.Kiszkin, zajmujący się technologią nowoczesnych metali. Mimo, iż relacje niedawnych wojennych sojuszników pogarszały się z miesiąca na miesiąc, radzieckiej delegacji pokazano niektóre zakłady lotnicze, m.in. Rolls-Royce, de Havilland, English Electric, Gloster czy Vickers-Armstrong. Raport z tej wizyty był dla władz ZSRR bardzo cennym dokumentem, określającym poziom rozwoju brytyjskiej techniki lotniczej a także ukazywał najnowsze zastosowane w niej rozwiązania konstrukcyjne.

Efektem tego raportu stała się decyzja władz ZSRR o pilnym zakupie partii silników „Derwent” i „Nene” bezpośrednio w Anglii lub w krajach, które już je posiadały (trzeba pamiętać, iż również USA nabyły tego typu silniki, licencyjny „Nene” jako J-42 posłużył m.in. do napędu Grumman F-9F „Panther”). Jednym z istotnych planów była chęć uruchomienia w ZSRR ich seryjnej produkcji, niezależnie od faktu, czy uzyskano by na te silniki licencje czy też nie. Umowa oficjalnego zakupu została zatwierdzona przez władze ZSRR w marcu 1947 roku. Pod koniec tego samego miesiąca pierwsze 10 sztuk silników „Derwent V” drogą morską dostarczono z Anglii do Związku Radzieckiego. Kolejna dostawa, tym razem 20 sztuk silników „Derwent V” oraz 15 sztuk „Nene” dotarła w listopadzie 1947 roku. Ostatecznie Związkowi Radzieckiemu nie udzielono praw licencji. Pozostało więc nielegalne skopiowanie. O tym fakcie członkowie zarządu firmy Rolls-Royce dowiedzieli się przypadkiem, gdy w 1958 roku ich przedstawiciel, W. Straight oglądał na wystawie w Pekinie egzemplarz samolotu MiG-15.

Znacznie wcześniej, bo już w dniu 15 lutego 1947 roku, w ZSRR podjęto tajną decyzję o skopiowaniu silników „Derwent V” i „Nene” a szczegółowej dokumentacji produkcyjnej poszukiwano za pomocą nieoficjalnych źródeł. Ostatecznie wszystkie potrzebne dokumenty uzyskano drogą wywiadowczą.

Pierwsze kopie silników zbudowano jesienią 1947 roku a przetestowano je pod koniec grudnia tego samego roku. Przeprowadzono badania porównawcze i standardowe zdawczo-odbiorcze, w ramach których stwierdzono, iż RD-45 (tak oznaczono skopiowany „Nene”) posiada ciąg maks. 2150 kG, oraz masę 820 kg, zaś RD-500 (czyli „Derwent V”) ciąg maksymalny 1620 kG, przy masie suchego silnika 595 kg (opanowanie technologii produkcji pozwoliło na zmniejszenie jego masy w egzemplarzach seryjnych do 581 kg). Konkluzją powyższych testów i badań było stwierdzenie zawarte w protokole, iż „oba produkty parametrami w pełni odpowiadają brytyjskim oryginałom”.

Silnik Rolls-Royce „Derwent V”, posiadał bardzo korzystny stosunek ciągu do masy własnej, co pozwalało na uzyskanie dużej prędkości wznoszenia oraz dobrej dynamiki lotu. Parametry te zachęcały do zastosowania go jako napędu dla ówczesnych samolotów myśliwskich. Konstrukcja składała się z odśrodkowej dwustronnej, jednostopniowej sprężarki, o sprężu sumarycznym 3,9:1, 10-ciu dzbanowych komór spalania oraz jednostopniowej turbiny. Paliwem była nafta lotnicza z uśrednionym zużyciem 104 kg/kN/h.

W ZSRR skopiowaniem silnika Rolls-Royce „Derwent V” zajęło się OKB Klimowa, gdzie otrzymał on oznaczenie RD-500. Brytyjską dokumentację dostosowano do radzieckich materiałów i dostępnych technologii produkcyjnych. Największym i nie pokonanym w całym okresie produkcji problemem był brak oryginalnego żarowytrzymałego stopu Nimonic-80 (został on opracowany w 1940 roku, w Wiggin Works w Hereford w Anglii, specjalnie dla silników konstrukcji Franka Whittle’a). Nimonic-80 był stopem charakteryzującym się niskim stopniem odkształcania pod wpływem szerokiej wartości zmiennych temperatur i obciążeń dynamicznych. Skład stopu Nimonic-80 szacunkowo zawierał około 50 procent niklu oraz 20 procent chromu zaś pozostałą część stanowiły domieszki aluminium i tytanu oraz innych metali. Rosjanie opracowali i zastosowali stop oznaczony KhN80T (w pisowni ros. XN-80T), który miał gorsze parametry od Nimonic-80 a poprzez to znacznie szybciej ulegał odkształceniom w większym zakresie.

RD-500 nie był silnikiem w pełni udanym. Uproszczenie układu paliwowego w stosunku do „Derwent V” spowodowało nierównomierne spalanie zaś brak właściwej jakości metali, objawił się pękaniem komór spalania. Inżynierowie ZSRR dokonali jeszcze jednej ważnej zmiany w konstrukcji silnika. Mianowicie zastosowano dziewięć nieco powiększonych komór spalania, zamiast dziesięciu mniejszych, jakie były w oryginale. We wrześniu 1948 roku, po pokonaniu problemów z wytrzymałością, silnik przeszedł pomyślnie państwowe testy wielogodzinnej pracy ciągłej. Na tej podstawie RD-500 dopuszczono do eksploatacji z resursem miedzy naprawczym 100 godzin.

Niestety, mimo pozytywnego przejścia próby wytrzymałości, występowały w ZSRR spore trudności w produkcji elementów wymagających dużej precyzji. W tym kontekście głównym problemem były odlewy łopatek turbiny, z których około 30 procent wykazywało wady i nie nadawało się do montażu. Natomiast już w trakcie eksploatacji, łopatki wykonane ze stopu KhN80T (XN-80T) nadmiernie wydłużały się, powodując uszkodzenia turbiny. Z tych powodów seryjne silniki RD-500 często nie wytrzymywały bez napraw 100 godzin pracy ciągłej, deklarowanych przez instrukcje fabryczne.

Występowały także duże problemy z organizacją produkcji silników RD-500. Początkowo dla wykonania jednego egzemplarza potrzebowano aż 20000 roboczo-godzin. Współczynnik ten obniżył się do 7900 roboczo-godzin w listopadzie 1947 roku. Natomiast w marcu 1949 roku, osiągnięto 4700 roboczo-godzin na wyprodukowanie jednego egzemplarza, jednak przyspieszenie produkcji spowodowało pogorszenie jakości wykonania. Fabryka Nr 500 w 1948 roku zbudowała 97 silników, a rok później aż 462. Duże zapotrzebowanie sprawiło, iż produkcję zlecono także fabryce Nr 16 w Kazaniu, gdzie w 1949 roku, zbudowano blisko 300 sztuk RD-500. Łącznie zbudowano 859 sztuk silników. Produkcję silników Klimow RD-500 zakończono w 1950 roku, przechodząc do wytwarzania mocniejszych i doskonalszych RD-45 (Rolls-Royce „Nene”) a nieco później ich modyfikacji oznaczonej WK-1. Silnik RD-500 skopiowano także w Chinach i produkowano pod oznaczeniem PF-1A.

Silnik Klimow RD-500 został wykorzystany do napędu wielu konstrukcji. W Polsce najbardziej znany jest z zastosowania w samolocie myśliwskim Jak-23, których w latach 1951-1954 w jednostkach liniowych użytkowano 100 sztuk. Samoloty te służyły także w jednostkach szkolnych, gdzie przetrwały do 1959 roku, kiedy ostatecznie wycofano je z użytku i skasowano.

Dane techniczne: „Derwent V” / RD-500

- długość - 2,25 m / 2,34 m
- średnica - 1,09 m / 1.09 m
- masę - 567 kg / 581 kg
- ciąg - 17,8 kN (1815 kG) / 15,9 kN (1620 kG)
- zużycie paliwa - 104 kg/kN/h / 140 kg/kN/h

Pomiary długości i średnicy (na rozpiętości mocowań) silnika RD-500 wykonano z natury.

Foto i tekst : Jarosław Sobociński

***

 

Eksponat września 2021 - Wieża czołgu ciężkiego IS-2


Wieża czołgu ciężkiego IS-2

(Zakłady Kirowskie w Czelabińsku, 1944 r.?)

numer inwentarzowy LMW-KI-1699


W 1943 r. pojawiły się na froncie wschodnim w większej ilości nowe niemieckie czołgi PzKpfw VI „Tiger”. Okazało się, że radzieckie czołgi ciężkie KW-1 nie radziły sobie w ich zwalczaniu. Koniecznością stało się więc szybkie wdrożenie do produkcji czołgu o większej sile ognia. Dwa zespoły konstrukcyjne prowadziły równolegle prace nad nowym wozem – jeden kontynuował modernizację czołgu KW-1s, drugi pracował nad projektem nowego czołgu uniwersalnego. Uzbrojono go w długolufową armatę kal. 85 mm. Zadowalające wyniki strzelań testowych do zdobycznych czołgów „Tiger” spowodowały, że we wrześniu 1943 r. rozpoczęto produkcję seryjną  nowej konstrukcji (IS-1). Zmagania frontowe obnażyły jednak niedoskonałości czołgu – zwłaszcza jego uzbrojenia. Zapadła więc decyzja o przezbrojeniu go w armatę kal. 122 mm Tak ulepszony czołg nazwano IS-2 i przeznaczono do zwalczania ciężkich czołgów i dział pancernych przeciwnika oraz niszczenia jego silnie umocnionych punktów oporu. Potężnie uzbrojone i opancerzone IS-2 szybko zyskały dobrą opinię własnych żołnierzy i wrogów. Trafiły one do samodzielnych pułków czołgów ciężkich (gwardyjskich), a od końca 1944 r. do samodzielnych gwardyjskich brygad czołgów ciężkich. Łącznie do końca wojny wyprodukowano około 3400 czołgów IS wszystkich wersji.


IS-2 w czasie operacji berlińskiej kwiecień 1945 r. Na wieży białe pasy szybkiej identyfikacji źródło internet

W czasie II wojny światowej czołgi IS-2 trafiły także na wyposażenie jednostek pancernych Wojska Polskiego. W październiku 1944 r. po 21 wozów przekazano nowo sformowanym 4. i 5. samodzielnemu pułkowi czołgów ciężkich. Zostały one przydzielone odpowiednio 1 i 2. Armii Wojska Polskiego. Pułki brały udział w ciężkich walkach o przełamanie Wału Pomorskiego, zdobycie Kołobrzegu, operacji berlińskiej, forsowaniu Nysy Łużyckiej i walkach pod Budziszynem. Latem 1945 r. WP dysponowało 26 czołgami IS-2. Dla zwiększenia stanu posiadania z pobojowisk ściągnięto część uszkodzonych wozów, które wyremontowano i ponownie wcielono do służby. Pod koniec lat 40. XX w. zakupiono w ZSRR jeszcze 166 czołgów ciężkich. Służyły one w WP do początku lat 60. XX w. Najbardziej wyeksploatowane pojazdy przeznaczono na złom lub ustawiono na poligonach jako cele. Natomiast te w lepszej kondycji przebudowano na pancerne ciągniki ewakuacyjne.

IS-2 z polskiego 4.  samodzielnego pułku czołgów ciężkich Pomorze Zachodnie marzec 1945 r. źródło internet

Kadłub czołgów IS-2 składał się z odlewanych elementów i płyt walcowanych ze stali pancernej łączonych spawaniem. Jego wnętrze podzielone było na cztery przedziały – kierowania, bojowy, silnikowy, transmisyjny. Podwozie składało się z dwunastu par odlewanych podwójnych kół nośnych umocowanych na wahaczach i zawieszonych na stalowych drążkach skrętnych. W czołgach stosowano stalowe gąsienice o szerokości 650 mm, składające się w sumie ze 172 ogniw ważących ponad 4 t

Przedział bojowy czołgu nakryty był trzyosobową wieżą wykonaną jako jednolity odlew stali. Z przodu zamocowana była szeroka pancerna osłona jarzma armaty z dwoma otworami na celownik i lufę karabinu DT sprzężonego z armatą. Prezentowana wieża nie posiada tej osłony. Płyta stropowa miała w przedniej części wycięte otwory pod przyrządy obserwacyjne celowniczego i ładowniczego oraz wentylator. Z tyłu znajdował się właz ładowniczego (właz nie zachował się) oraz odlewana wieżyczka dowódcy z sześcioma szczelinami obserwacyjnymi. Pod lewą tylną szczeliną widoczny jest ślad po pocisku, który trafił w spaw łączący bok wieży z płytą stropową. Na pancerzu bocznym i tylnym widoczne są też ślady rykoszetowania odłamków. Otwór na tylny karabin maszynowy DT został zaspawany, podobnie jak znajdujące się po bokach otwory do prowadzenia ostrzału z broni osobistej. Na pancerzu zewnętrznym zachowało się siedem z jedenastu poręczy dla żołnierzy desantu. Wnętrze wieży posiada wiele elementów wyposażenia m.in. stelaż na magazynki do km-u, stelaż pod radiostację,  obudowy pancernych szkieł ochronnych w wieżyczce dowódcy, mechanizm ręcznego obrotu wieży, mechanizm uniesienia armaty, silnik obracający wieżę, resztki instalacji elektrycznej. Na tylnej płycie zachowały się stelaże z gniazdami i zaciskami na pociski głównego magazynu amunicyjnego.

Racją istnienia czołgu IS-2 była 122 mm armata D-25To długości 48 kalibrów (5840 mm) i masie 2420 kg. W wersji finalnej zakończona ona była dwukomorowym hamulcem wylotowym CAKB. Drzonowska armata o numerze seryjnym 406 wyprodukowana została w 1944 r. w Fabryce nr 9 w Swierdłowsku lub Fabryce nr 221 „Barrikady” w Stalingradzie. Do muzeum trafiła niestety bez hamulca wylotowego.
D-25T strzelała amunicją rozdzielnego ładowania odłamkowo-burzącą i przeciwpancerną z pociskami o masie 25 kg wystrzeliwanymi z prędkością 781 m/s. Na dystansie 1000 m pocisk przeciwpancerny BR-471 przebijał płytę stalową o grubości 140 mm ustawioną pod kątem 90°. Magazyn amunicyjny czołgu IS-2 zawierał 28 pocisków.

 

Wieża z wybitym na płycie stropowej numerem 40524 po zdemontowaniu z uszkodzonego czołgu należącego do jednego z gwardyjskich pułków czołgów ciężkich ustawiona była na radzieckim poligonie jako cel lub stanowisko obserwatora ognia artylerii. W 1989 r. trafiła ona do zbiorów muzeum przekazana przez Rosjan z jednostki w Świętoszowie, gdzie do maja 1992 r. stacjonowała 20. Zwienigorodzka Dywizja Pancerna nagrodzona Orderem Czerwonego Sztandaru. W 2004 r. odnowiono zewnętrzną powłokę malarską wieży. W czasie prac renowacyjnych odsłonięto (wcześniej zupełnie niewidoczne) wykonane białą farbą duże numery taktyczne „36” oraz oznaczenia identyfikacyjne w postaci wpisanych w koła rombów z poziomą poprzeczką z nieczytelnymi małymi cyframi umieszczonymi nad nią i pod nią.

 

Dane techniczne czołgu:

Masa bojowa 46 t

Silnik dieslowski W-2 IS o mocy 520 KM, 4-suwowy, chłodzony cieczą

Prędkość jazdy po drodze 22 km/h

Prędkość jazdy w terenie 16 km/h

Zasięg w terenie 120 km

Zużycie paliwa w terenie 300-350 l/100 km

Załoga 4 żołnierzy

 

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***