Eksponat września 2013 - Samolot Jak-23
Samolot myśliwski Jak-23
LMW-KI-1866
Jak-23 powstał jako rozwinięcie wcześniejszych myśliwców odrzutowych Aleksandra Jakowlewa - Jak-15 i Jak-17 powtarzając ich redanowy układ aerodynamiczny, z silnikiem w przodzie kadłuba i dyszą wylotową pod jego tylną częścią, lecz konstrukcja była całkowicie nowa. Poprzednie odrzutowe Jaki, miały kadłub szkieletowy kryty sklejką i usterzenie kryte płótnem, zaś w Jak-23 zastosowano konstrukcję metalową, półskorupową. Aby uzyskać stosunkowo smukły kadłub, umieszczenie silnika z przodu wymusiła jego konstrukcja, mająca duży przekrój poprzeczny. Napęd Jaka-23 stanowił brytyjski silnik turboodrzutowy Rolls-Royce Derwent V, skopiowany w ZSRR jako Klimow RD-500 (silniki brytyjskie pozyskano w formie oficjalnego zakupu). W założeniu samolot miał być podobny w pilotażu do samolotów tłokowych, aby umożliwić w miarę możliwości płynne przeszkalanie pilotów na napęd odrzutowy. Stąd mimo pojawienia się nowocześniejszych konstrukcji (MiG-15) także Jaka-23 skierowano do produkcji seryjnej.
Prototyp Jak-23 został oblatany 8 lipca 1947 przez pilota doświadczalnego Michaiła Iwanowa. Od listopada 1947 do marca 1948 samolot przechodził próby państwowe. Konstrukcję ówcześnie oceniono jako dysponującą dużym przyspieszeniem i prędkością wznoszenia oraz dobrymi charakterystykami startu i lądowania oraz manewrowymi. Samolot mógł startować z utwardzonych lotnisk gruntowych. Wadami była słaba stabilizacja podłużna w locie z maksymalnymi prędkościami – ze względu na krótki i beczkowaty kadłub (dość charakterystyczny dla pierwszych odrzutowców napędzanych silnikami ze sprężarką odśrodkową), podnoszenie nosa samolotu przy gwałtownym zwiększaniu ciągu (wynikające z odchylenia osi silnika w dół) oraz brak hamulców aerodynamicznych. Brak hermetyzowanej kabiny ograniczał jego praktyczne zastosowanie na większych wysokościach.
Początkowe problemy z produkcją silników RD-500 sprawiły, że pierwsze samoloty seryjne Jak-23 zbudowano dopiero w październiku 1949 (fabryka nr 31 w Tbilisi). Ponieważ jednak już wtedy Jak-23 znacznie ustępował nowym myśliwcom ze skośnymi skrzydłami (górował jedynie prędkością wznoszenia i manewrowością na małej wysokości), produkcję wstrzymano w 1950 po zbudowaniu 310 samolotów.
Pod koniec 1949 Jaki-23 weszły do służby w radzieckich siłach powietrznych (krótko pozostawały w pierwszej linii) a duża ich część bazowała na terenie Polski. Już około 1951r. zostały wycofane, w związku z pojawieniem się samolotów MiG-15 a posiadane egzemplarze przekazano państwom zaprzyjaźnionym.
Od 1949 roku Jaki-23 zostały skierowane na eksport. Niedużą ilość (20 szt., oznaczonych jako S-101) przekazano Czechosłowacji, Bułgarii (około 15 szt.), Rumunii (40 szt.), po kilka sztuk również na Węgry i do Albanii. Samolotów Jak-23 nie używano bojowo. W Czechosłowacji planowano podjęcie produkcji licencyjnej, z czego jednak zrezygnowano. Jeden egzemplarz Jak-23 został skradziony przez amerykańskie służby specjalne z transportu kolejowego w Jugosławii, przewieziony w skrzyniach transportem lotniczym, złożony, przebadany w locie a następnie w przeciągu kilku dni zwrócony.
Głównym użytkownikiem Jaków-23 poza ZSRR była Polska. Był to pierwszy odrzutowiec polskiego lotnictwa używany w dużej liczbie (około 100 egz.). Samoloty były przekazywane z jednostek radzieckich, część z Czechosłowacji a część zakupiono jako nowe. Pierwsze z nich dotarły w grudniu 1950. Używano ich od 1951r , a z pierwszej linii zostały wycofane już w 1956r. Planowano podjęcie produkcji licencyjnej w WSK-Mielec pod nazwą G-3, z czego jednak zrezygnowano, podejmując produkcję licencyjną MiGa-15 pod oznaczeniem Lim-1.
Od 1956 dwa samoloty zostały przekazane polskiemu lotnictwu cywilnemu – Instytutowi Lotnictwa do prób.
Otrzymały one znaki SP-GLK i SP-GLL. 21 września 1957 pilot Andrzej Abłamowicz ustanowił na Jaku-23 „SP-GLK” dwa rekordy świata w tej klasie samolotów - wznoszenia na wysokość 3000 m w czasie 119 sekund i na wysokość 6000 m w czasie 197 s. Samolot ten został skreślony z rejestru statków powietrznych 28 listopada 1961, będąc prawdopodobnie ostatnim używanym Jakiem-23 na świecie.
Jak-23 eksponowany w muzeum w Drzonowie wyprodukowano w 1948 roku
w Tbilisi z nr ser. 807
Dane taktyczno-techniczne:
- długość – 8,12 m
- rozpiętość – 8,73 m
- masa własna – 1980 kg
- prędkość – 923 km/h
- zasięg – 1030 km
- pułap – 14 800 m
- uzbrojenie – 2 działka NS-23 kalibru 23mm, (90 pocisków na działko)
Foto i tekst : Jarosław Sobociński
Eksponat sierpnia 2013 - Samolot MiG-21R
Mikojan i Guriewicz MiG-21R
Odmiana rozpoznawcza myśliwca MiG-21
Konstrukcja wersji "R" ( z ros. Rozwietczik ) została oparta na wcześniejszym MiG-21PFM, zaś dla odmiany rozpoznawczej, aby zdecydowanie powiększyć zasięg, dodano możliwość przenoszenia pod skrzydłami zbiorników po 490 litrów paliwa każdy (dwie dodatkowe belki podskrzydłowe, zewnętrzne w tej wersji przeznaczone tylko dla zbiorników paliwowych) oraz opracowano nowy, duży zbiornik Nr 7, zamontowany na kadłubie. Był to w latach 60-tych pionierski pomysł, obecnie stosowany szeroko i dziś nazywany zbiornikiem konforemnym (czyli dostosowanym do kształtu samolotu). W drugiej części nakadłubowej owewki, za zbiornikiem umieszczono część nowego wyposażenia awionicznego. Na tej wersji oparto rozwój wszystkich następnych MiGów-21. Wyposażeniem rozpoznawczym samolotu były podwieszane zamiennie pod kadłubem zasobniki : typu "R" ze stacją SRS-7 rozpoznawania i nagrywania sygnałów obcych radarów lub typu "D" z kilkoma aparatami fotograficznymi AFA-39, AFA-39M i jednym ASzczAFA-5M - o różnych możliwościach (tj. fotografowanie z małej wysokości w czasie lotu z dużą prędkością a także z dużej wysokości, około 6-10 tys. metrów). Istniały także zasobnik typu "N" do fotografii nocnej, wyposażone w aparat UA-47 oraz 152 naboje oświetlające FP-100 a także typu "T" rozpoznania telewizyjnego (używany tylko w ZSRR, aparatura Barij-M). Zasobniki typu "N" i "T" w Polsce nie były używane.
MiG-21R, mimo zmian w wyposażeniu, pozostał w pełni samolotem myśliwskim. Po usunięciu zasobnika rozpoznawczego spod kadłuba, mógł wypełniać te same zadania co MiG-21PFM, zwalczanie celów powietrznych za pomocą pocisków R-3S lub RS-2US, bowiem stacja radiolokacyjna RP-21M pozostała nie zmieniona.
MiG-21R nr 1423 ze zbiorów LMW jest pierwszym samolotem tego typu w Polsce, dotarł do kraju jesienią 1968 roku (wraz z egz. nr 1422). Samolot używany był początkowo w 21. plrt w Powidzu a później w docelowym 32. Pułku Lotnictwa Rozpoznania Taktycznego w Sochaczewie.
tekst i foto : Jarosław Sobociński
Eksponat lipca 2013 - System przeciwlotniczy 2K11M1 "KRUG"
System przeciwlotniczy 2K11M1 "KRUG"
Unikalny system rakietowy użytkowany w latach 1976-2009
tylko w jednej jednostce w Polsce,
w JW2211 Skwierzyna
System został sprowadzony do Muzeum w 2011 roku dzięki osobistym staraniom tak intencyjnym w DWiPO MON w Warszawie jak i konkretnym, rzeczowym - realizacja całej operacji przebazowania, przez kierownika Działu Lotnictwa Lubuskiego Muzeum Wojskowego, Jarosława Sobocińskiego. Całość działań trwała od 15. października 2010 roku, gdy złożono wniosek o pozyskanie systemu "Krug" do 11-14 lipca 2011 r, kiedy sprzęt dotarł na teren muzeum w dwóch rzutach transportowych. Wielomiesięczny osobisty dozór i częste wizyty bezpośrednio w jednostce zaowocowały tym, iż przekazane egzemplarze sprzętu były w bardzo dobrym stanie technicznym, praktycznie w pełni ukompletowane. Stacja naprowadzania rakiet SNR 1S32M1 o numerze burtowym 133 i rejestracyjnym UBS1105 była już w momencie przekazania w pełni sprawna i samodzielnie wjechała na zestaw niskopodwoziowy a także zjechała z niego na terenie muzeum, co bardzo ułatwiło całą operację. Nieco więcej kłopotów było z wyrzutnią rakiet 2P24M1 (nr burtowy 108 i rejestracyjny UBS1030). Mimo wielu prób uruchomienia (także na holu) nie udało się dokonać tego w jednostce. Aby temu zaradzić, J.Sobociński wystąpił o inny egzemplarz wyrzutni (UBS1074), na co uzyskał oficjalną i formalną zgodę. Mimo to egzemplarz ten nie trafił do Muzeum a prawdopodobnie pozostał jako reprezentacyjny w Skwierzynie. Faktem jest, iż pozyskany egzemplarz wyrzutni (UBS1030, nr burt. 108) jest bardzo ciekawy historycznie. Jest ona bowiem jedną z pierwszych dostarczonych do jednostki i jedną z tych, z których odpalono na poligonie najwięcej rakiet bojowych. Jej uruchomienie Muzeum zawdzięcza ciężkiej pracy pasjonatów-wolontariuszy a zarazem żołnierzy ze skwierzyńskiej jednostki, wcześniej wyszkolonych do obsługi tego typu sprzętu. Stacja naprowadzania rakiet SNR (UBS1105) była praktycznie pierwszym w historii placówki dużym eksponatem plenerowym, pozyskanym jako w pełni sprawny technicznie.
Zanim jednak do drzonowskiego muzeum trafił cały zestaw, dwa lata wcześniej J. Sobociński, we współpracy z krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego, pozyskał rakietę 3M8M3 w wersji szkolnej, którą po wyremontowaniu można było oglądać, jako jeden z nielicznych ówcześnie eksponatów uzbrojenia tego typu w kraju. Niedługo po nim, do zbiorów J. Sobociński pozyskał także unikalny przekrój rakiety 3M8M3 (jedynie dwa egzemplarze w Polsce), ukazujący jej bardzo ciekawą wewnętrzną konstrukcję, bowiem pocisk napędzany jest silnikiem strumieniowym. Dostępny jest on do oglądania w pawilonie ekspozycyjnym LMW.
Wszystkie foto: Jarosław Sobociński
Jarosław Sobociński w czasie jednej z wielu wizyt w jednostce, w okresie przejmowania sprzętu dla muzeum.
W tle radar SNR 1S32M1, nr burtowy 150, który pod koniec istnienia jednostki jako bazy systemu "Krug", był eksponowany na placu apelowym JW2211.
Poniżej fazy remontu szkolnego pocisku 3M8M3 na terenie placówki.
Stojak ekspozycyjny został wykonany na bazie elementów oryginalnego
łoża pocisku z pojemnika transportowego, zaprojektowany przez J. Sobocińskiego.
Pocisk rakietowy po remoncie, jeszcze przed założeniem usterzenia
Zestawienie pierwotne zawierające spis systemu dla muzeum. Z przejęcia do zbiorów wozu transportowo-załadowczego 2T6 tzw. "kołyski" Muzeum zrezygnowało ze względu na coraz większą szczupłość miejsca w terenie na kolejne eksponaty.
Zestawienie potwierdzające formalną zamianę egzemplarza wyrzutni UBS1030
na egzemplarz UBS1074, do której jednak nie doszło ze względu na specjalną prośbę dowódcy jednostki.
foto i tekst : Jarosław Sobociński
***