Eksponat czerwca 2023 - Lekka haubica polowa 1910/30


Lekka haubica polowa wz. 1910/30

(Fabryka nr 9 w Swierdłowsku?, Fabryka nr 172 w Permie?, 1938 r.)

numer inwentarzowy LMW-KI-1752

 

Przegrana Rosji w wojnie z Japonią w 1905 r. spowodowała głęboką modernizację armii carskiej i używanego przez nią sprzętu bojowego – w tym artylerii. Jeszcze przed 1914 r. do służby weszła nowa - skonstruowana we Francji w firmie Schneider-Creusot - 122 mm haubica wz. 1910. Produkowana ona była w Zakładach Obuchowskich w Petersbugu i powszechnie używana w czasie I wojny światowej. W latach 1912 - 1917 zakłady opuściło 558 haubic. Produkcję dział kontynuowano w ZSRR, a na zlecenie Armii Czerwonej pod koniec lat 20. XX w. w Fabryce w Permie opracowano projekt jej  zmodernizowanej wersji. Celem modernizacji było zwiększenie donośności. Wydłużono komorę nabojową, dzięki czemu można było zwiększyć ładunek miotający.  Wzrost odrzutu skutkował wzmocnieniem łoża haubicy i mechanizmu podniesieniowego oraz modyfikacją oporopowrotnika i przyrządów celowniczych. W 1930 r. zmodernizowane działo przyjęto na uzbrojenie Armii Czerwonej jako 122 mm haubica wz. 1910/30. Szacuje się, że do czasu zakończenia produkcji w 1941 r. taśmy montażowe opuściło około 5,9 tys. haubic (w tym 762 stare działa wz. 1910 doprowadzono do standardu wz. 1910/30).

 

Opisywana konstrukcja to klasyczna krótkolufowa haubica z zamkiem śrubowym przeznaczona do prowadzenia ognia o maksymalnym kącie podniesienia + 45°. Pod lufą współpracowały ze sobą hydrauliczny opornik i hydropneumatyczny powrotnik umieszczone równolegle obok siebie. Łoże dolne jednoogonowe, nitowane z lemieszem kotwiczącym z dużymi kołami i nieresorowanym zawieszeniem. Z lewej strony celownik i pokrętła naprowadzania działa w pionie i poziomie. Duża stalowa, dwupłytowa tarcza ochronna o grubości 4 mm zabezpieczająca obsługę przed rażeniem odłamkami i pociskami broni małokalibrowej. W drzonowskim egzemplarzu widoczne są 22 przebicia płyt i ślady ich naprawiania poprzez spawanie. Do holowania haubic (koła drewniane) wykorzystywano trakcję sześciokonną lub mechaniczną (koła metalowe z gumowymi oponami) używając m.in. ciągników gąsienicowych STZ-5 „Staliniec”. W obu przypadkach stosowano przodek wz. 1911/30.

Haubice wz. 1910/30 używano do rażenia siły żywej przeciwnika (odkrytej i w ukryciu), środków ogniowych piechoty i artylerii, lekkich umocnień polowych, oświetlenia pola bitwy oraz jego zadymiania. Stosowano do tego celu amunicję rozdzielnego ładowania kal. 122 mm x 159 R ze zmiennymi ładunkami. Używano m.in. następujących pocisków: odłamkowo-burzących OF-462 i odłamkowych O-462 A o masie 21,7 kg miotanych na maksymalną odległość 8,9 km, oświetlających S-462 o masie 22,3 kg i donośności maksymalnej 6,8 km, dymnych D-462 o masie 22,3 kg i wystrzeliwanych na odległość 8,9 km. Pociski miotano przy użyciu sześciu rodzajów ładunków prochowych różniących się masą i pakowanych w stalowe lub mosiężne łuski. Amunicję transportowano w skrzyniach drewnianych mieszczących po dwa pociski i dwie łuski.

Haubice wz. 1910 i wz. 1910/30 pozostawały w służbie ponad trzy dekady. Armia carska, a później Armia Czerwona używały ich w czasie I wojny światowej, wojny domowej w Rosji w latach 1917-1922, wojny polsko-bolszewickiej 1919-1921, a następnie w bojach z Japończykami nad rzeką Chałchyn-Goł w 1939 r. i z Finami w czasie wojny zimowej 1939-1940 i wojny kontynuacyjnej 1941-1944. Do początku Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945 haubice wz. 1910/30 były głównymi haubicami dywizyjnymi Armii Czerwonej mimo, że w 1940 r. rozpoczęto masową produkcję doskonałych haubic M-30. Co prawda działa miały przestarzałe zawieszenie, niepraktyczne jednoogonowe łoże oraz stosunkowo niską donośność max. pocisków, ale charakteryzowały się za to niewielką masą, solidną konstrukcją i dużą skutecznością pocisków kal. 122 mm.  22.06.1941 r. w służbie było 5,6 tys. dział wz. 1910/30, a w maju 1945 r. na ewidencji wojska pozostawało jeszcze 1,1 tys. haubic tego wzoru.

Lato 1941 r. - żołnierze Wehrmachtu oglądają radziecką haubicę wz. 1910-30. Widoczny otwarty zamek śrubowy,
a z lewej strony łoża wycior w pokrowcu (źródło Internet)

Lekka haubica kal. 122 mm o numerze seryjnym N 508 trafiła do muzeum wiosną 1990 r. z JW 1951 Nowogród Bobrz. Przez wiele lat stała ona tam jako pomnik i dzięki temu przetrwała, a według relacji ówczesnego dowództwa jednostki w latach 60. XX w. cały transport kolejowy haubic tego wzoru trafił do jednej z hut na Górnym Śląsku.

 

Dane techniczne:

Kaliber 122 mm
Masa bojowa 1466 kg
Ciężar pocisku 21,7 kg – 22,9 kg
Prędkość wylotowa pocisku (ładunek pełny) 364 m/s
Donośność max. 8900 m
Szybkostrzelność 5-6 strz./min
Przygotowanie do walki 30-40 s
Obsługa 8 żołnierzy

 

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***

 

Eksponat miesiąca "ekstra" - Samobieżna wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych 3M6 „Trzmiel”

Producent: Zakład nr 614 w Saratowie (wyrzutnia 2P26), UAZ (podwozie), nr inwentarzowy LMW-KI-1688

Bez wątpienia do najciekawszych konstrukcji prezentowanych w Lubuskim Muzeum Wojskowym należy kompleks 2K15. Oto na samochodzie terenowym GAZ-69 zamontowana została wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych 2P26, wyposażona w pociski ppk 3M6 „Trzmiel”. Tak uzbrojony, ten lekki i popularny pojazd (obecny na niemal każdym zlocie militarnym) miał stawiać czoła największym pojazdom pancernym, stając z nimi do pojedynku niemal oko w oko (zasięg pocisku do 2000 m.).


Stały wzrost grubości i wytrzymałości pancerza wymusił rozwój technologii przeciwpancernej, którego punktem zwrotnym było opracowanie przeciwpancernych pocisków kierowanych. Ich właściwości takie jak duża donośność, celność i zdolność przebicia pancerza przy małej masie (zastosowany napęd rakietowy) umożliwiły zastosowanie wyrzutni na lekkich i ruchliwych pojazdach. Jedną z pierwszych masowo produkowanych realizacji tej koncepcji było zamontowanie czteroprowadnicowej wyrzutni 2P26 na pace popularnego GAZ-a.


Wyrzutnia była instalowana w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy. Przedział kierowania od przedziału bojowego oddzielono ścianką z blachy stalowej. W ustawieniu marszowym przedział bojowy zakrywany był osłoną brezentową mocowaną na składanym stelażu metalowym (na prezentowanym egzemplarzu wspomniany stelaż został zdjęty). Załogę zestawu stanowiło 2 żołnierzy – kierowca oraz operator wyrzutni. Oparcie siedziska operatora zainstalowane jest na prowadnicy, dzięki czemu mógł on siedzieć tyłem bądź przodem do kierunku jazdy. Na tylnie ścianie zamocowana jest aparatura kierowania, układ celowniczy, a także drążki mechanizmów: podniesieniowo – odciążającego (służył do przestawienia wyrzutni z pozycji marszowej do pozycji bojowej) oraz kierunkowego (służył do regulacji ustawienia wyrzutni w poziomie). Widoczny na zdjęciach pulpit operatora służył do startu i kierowania pociskiem za pomocą drążka, który można był odchylać jednocześnie w dwóch płaszczyznach (zupełnie jak w grach komputerowych).


Pocisk 3M6 był wzorowany na niemieckich pociskach MBB Cobra i szwajcarskich Mosquito. Pracę nad nim rozpoczął w 1955 r. zespół konstruktorów pod kierownictwem Siergieja Niepobiediemnego. Do uzbrojenia został przyjęty w 1959 r. 3M6 miał cylindryczny korpus, do którego przymocowane były cztery duże, trójkątne stateczniki. Do przedniej części kadłuba instalowano głowicę kumulacyjną. Wewnątrz kadłuba umieszczony był akumulator, dwie szpule z przewodami, oraz silnik startowy i marszowy. Szpule z przewodami tworzyły linie przesyłową sygnałów kierujących wysyłanych przez operatora za pomocą drążka pulpitu. To rozwiązanie było jedną z wad konstrukcji, gdyż istniało duże ryzyko przerwania przewodu przy spotkaniu z przeszkodą terenową. Manewrowanie utrudniał również duży rozmiar pocisku oraz (wynosząca pierwsze 600 metrów od startu „trzmiela”) tzw. strefa martwa, za którą dopiero możliwe było sterowanie pociskiem.

 


Dane techniczne:
Liczba prowadnic – 4
Czas przejścia wyrzutni z położenia marszowego do bojowego – 40 s.
Szybkostrzelność – 2 wystrzały/min.
Donośność maksymalna – 2 000 m.,
Donośność minimalna – 600 m.
Masa wyrzutni – 2370 kg
Masa pocisku - 24,3 kg
Przebijalność pancerza – 300 mm


Tekst i zdjęcia: Błażej Mościpan

Eksponat maja - Samochód terenowy GAZ-69

Samochód terenowy GAZ-69, Uljanowska Fabryka Samochodów, l. 60. XX w., LMW-KI-2333

Gazik-69 to jeden z tych eksponatów, przy których nasi dorośli zwiedzający lubią się zatrzymać i powspominać. Bez cienia przesady pojazd ten można zaliczyć do grona klasyków okresu PRL. Popularne „gaziki” były właściwie jedynymi, powszechnie spotykanymi terenówkami. Były to podstawowe wozy terenowe wszystkich armii i służb państw Układu Warszawskiego oraz innych państw znajdujących się w strefie wpływu ZSRR.


Prace nad konstrukcją samochodu rozpoczęły się zaraz po zakończeniu II wojny światowej w biurze konstrukcyjnym fabryki GAZ (Gorkowskij Awtomobilnij Zawod). Nowy pojazd miał zastąpić na liniach produkcyjnych poprzednika – GAZa-67, który w dużej mierze bazował na licencyjnych, fordowskich podzespołach, a w armii wymienić potężną flotę pochodzących z „Lend-Lease-u” jeepów Willys MB i Ford GPW. W założeniach miało to być auto proste, uniwersalne i łatwe w produkcji. Zespół konstruktorów swoje prace rozpoczął od przeglądu już istniejących konstrukcji zdobytych, bądź używanych przez sowietów, z których zaczerpnięto poszczególne rozwiązania. I tak np. inspiracją dla karoserii był niemiecki Stoewer R-200, a silnik M-20 wywodził się ze skróconego o dwa cylindry amerykańskiego sześciocylindrowego silnika rzędowego Dodge. Część podzespołów zunifikowano z innymi wozami produkowanymi w ZSRR, co miało ułatwić ich naprawy.

Produkcja seryjna rozpoczęła się w 1953 r. i trwała do 1972 r. Początkowo wozy te powstawały w fabryce GAZ w Gorki, od 1954 r. uruchomiono drugą linię produkcyjną w Uljanowsku, a od 1956 r. GAZy powstawały już tylko w tej drugiej miejscowości, stąd na większości masek wytłoczony jest znaczek UAZ. Łącznie w obu fabrykach powstało przeszło 600 tys. tych pojazdów. Produkowano je w dwóch zasadniczych typach nadwozi: dwudrzwiowym – z dwoma ławkami z tyłu, który mieścił łącznie 8 osób oraz czterodrzwiowym, z klasycznym układem miejsc dla 5 osób. Ta druga wersja oznaczana była jako GAZ-69A, a potocznie określano ją jako komandorka. GAZ-69 w ciągu tak wielu lat produkcji, nie ulegał wielkim zmianom, do głównych zaliczyć można zwiększenie pojemności dolnozaworowego, czterosuwowego silnika z oryginalnych 2,1 do 2,4 l w wersach GAZ-69 M/AM, produkowanych od lat 60. XX w. głównie na eksport.


Prócz wspomnianych wyżej podstawowych wariantów, które posiadały brezentowy, składany dach i składaną przednią szybę, pojazd ten adoptowano do licznych zadań specjalistycznych. Powstawały m.in. wozy dowódcze, autotopograficzne, łączności, sanitarki, więźniarki, czy tak jak prezentowana w niniejszym opracowaniu wersja z metalową zabudową (wóz łączności? mobilna elektrownia oświetleniowa?) . Chyba jednak najciekawszym zastosowaniem gazika było zaadoptowanie tego małego, lekkiego samochodu do walki z czołgami, poprzez montaż wyrzutni 2P26 czterech kierowanych pocisków przeciwpancernych 3M6 Trzmiel. Gaziki posiadały także wiele specjalistycznych wariantów do prac „w cywilu”. Niestety, w trakcie produkcji nie prowadzono katalogu powstałych wariantów i dziś trudno o ich klasyfikację oraz o odróżnienie przeróbek wykonanych przez użytkowników od wariantu wykonywanego przez producenta.


Do Wojska Polskiego, a następnie do pozostałych służb „gaziki” zaczęły trafiać od końca lat. 50. XX w. i były powszechnie używane jeszcze w latach 80. XX w., kiedy to systematycznie były wymieniane na UAZy-469. W kolejnej dekadzie masowo wyprzedawane, trafiły do „cywila”, chętnie kupowane przez myśliwych, wędkarzy, rolników. Używane były właściwie do wszystkiego, brały udział nawet w rajdach. Zaletą ich użytkowania była dość duża dostępność części. Nie było problemu także z wymianą silnika, gdyż do „gazików” pasowały niemal idealnie produkowane przez FSO górnozaworowe silniki S21 z popularnych Żuków czy Nysek. Oczywiście wstawiano pod maski także i inne silniki, choćby dieslowskie z mercedesów. Do wad samochodu zaliczyć można częstą usterkowość, brak jakiejkolwiek wygody użytkowania oraz nieuchronne korodowanie karoserii.


Prezentowany na zdjęciach gazik, trafił do Muzeum w 1999 r., dzięki czujności pracowników skupu złomu oraz uprzejmości właścicieli firmy RPR z Zielonej Góry, którzy przekazali bezpłatnie auto do zbiorów muzeum. Tutaj przeprowadzono naprawy blacharskie i lakiernicze oraz uzupełniono reflektory i inne elementy wyposażenia (prace pod nadzorem muzealników wykonali uczniowie Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze: Ł. Węgrzyński, K. Pulka, K. Burkowski). Wóz następnie wstawiono do pawilonu ekspozycyjnego i cieszy on oczy zwiedzających. Auto jest dość dobrze ukompletowane, posiada oryginalny, dolnozaworowy silnik. Wewnątrz znajduje się (prawdopodobnie wstawiony wtórnie) zespół spalinowo-prądotwórczy PAB-2-1/230. Kolejne cyfry w nazwie agregatu oznaczają: moc znamionową – 2kW, ilość faz – 1, napięcie – 230 V. Tego typu agregaty używane były jako mobilne elektrownie oświetleniowe oraz do zasilania wozów sztabowych czy łączności o małym poborze mocy. Niestety muzeum nie posiada dokładnej historii pojazdu, śladem po wykorzystywaniu go w wojsku jest jedynie numer taktyczny naniesiony na tylnych drzwiach URY 3888. Z kolei na agregacie widnieje oznaczenie  S-0059445.


Dane techniczne:
Silnik: dolnozaworowy M-20
Moc: 55 KM (65 KM w wariancie M i AM)
Prędkość maksymalna: 95 km/h
Skrzynia biegów: 3 biegowa
Ilość miejsc: dla 2 osób
Rozstaw osi: 2900 mm
Instalacja elektryczna: 12 V

Opracowano na podstawie:
źródła:
- karta inwentarzowa eksponatu LMW-KI-2333
- Samochód GAZ-69. Instrukcja 1955 r., Warszawa 1950 r.
- Samochód osobowo-terenowy GAZ-69 AM/71 i GAZ-69 M/71. Album tablic poglądowych, Warszawa 1975
opracowania:
- Szczerbicki T., Pojazdy Ludowego Wojska Polskiego, Czerwonak 2014
- Szczerbicki T., Tarczyński J., Samochody terenowe na ziemiach polskich, Warszawa 2012
- http://opisybroni.pl/gaz-69-gaz-69m/ [dostęp z dnia 30.04.2023]
- https://www.youtube.com/watch?v=FNQ4iZlMF-E&t=598s [dostęp z dnia 30.04.2023]

Tekst i zdjęcia (1-3): Błażej Mościpan

 Tekst edytowano 21.06.2023

 

 

Eksponat kwietnia 2023 - Działko lotnicze Nudelman-Suranow NS-23KM

 

 

Działko lotnicze Nudelman-Suranow NS-23KM


Oznaczenie fabryczne, seria, numer seryjny oraz punca producenta i data produkcji , umieszczone u dołu korpusu działka.

NS-23KM to automatyczne działko lotnicze skonstruowane w zespole kierowanym przez Aleksandra E. Nudelmana i Aleksandra Suranowa. Stało się ono następcą działka WJa, którego dużą wadą, na którą wskazywali piloci, był zbyt silny odrzut, czego efektem była mała celność oraz wpływ na konstrukcję samolotu. NS-23 zostało skonstruowane dla nowego naboju 115x23mm. Powstał on z dostosowania w Biurze Konstrukcyjnym OKB-16 naboju kalibru 14,5 mm do większego a poprzez to bardziej skutecznego i efektywnego pocisku, o kalibrze 23 mm. Próby naziemne działka odbyły się 4 maja 1944 roku zaś w powietrzu badania prowadzono od 7 czerwca 1944, na samolocie myśliwskim Jak-9. W dniu 10 października 1944 roku zostało ono wraz z nowym nabojem, oficjalnie zatwierdzone do eksploatacji, po czym rozpoczęła się jego pełnoskalowa produkcja.

   

Działko NS-23 było zasilane z taśmy amunicyjnej i swoją pracę realizowało na zasadzie krótkiego odrzutu lufy. Aby osiągnąć założoną szybkostrzelność, wyposażono je w przyspieszacz odrzutu. Zamek był ryglowany przez obrót. Działko przystosowano do montażu w stanowiskach strzeleckich za pomocą specjalnej obudowy nie będącej składową, integralną jej częścią. NS-23 było w istocie zmniejszonym i dostosowanym do naboju 115x23mm działkiem typu NS-37. Podstawową jego zaletą, poza uznawanymi ówcześnie za dobre, danymi balistycznymi, była niska waga zamykająca się w masie całkowitej 37 kg. Za wadę uznawano jednak stosunkowo niską szybkostrzelność, wynosząca około 550 strz./min. Do procesu produkcji wprowadzono dwie jego odmiany, a mianowicie NS-23KM, do zabudowy w skrzydłach i między cylindrami silników rzędowych (strzelające przez piastę śmigła). Drugą była odmiana oznaczona jako NS-23S, przeznaczona do umieszczania na silnikach, wyposażoną w synchronizator, poprzez co mogące strzelać przez tarczę śmigła.

  

W działko NS-23 (w odmianach zależnych od miejsca montażu na płatowcu) uzbrojono samoloty z napędem tłokowym, myśliwskie Ła-7, Ła-9 , Ła-11, szturmowy Ił-10 i bombowy Tu-4 oraz odrzutowe myśliwce Ła-15, MiG-9 i MiG-15, Jak-15, Jak-23 (wczesne wersje działka określane jako 150P) i bombowce Ił-28 (dwa strzelające do przodu i zamontowane na stałe oraz dwa w wieżyczce ogonowej Ił-K4)). Używane były w Wojsku Polskim jako uzbrojenie śmigłowców Mi-2URP "Salamandra" oraz Mi-2URN a także na wszystkich odmianach samolotu TS-11 Iskra (działko w wersji NS-23KM - montowane po prawej stronie przodu kadłuba).

  

Dane taktyczno-techniczne
- Długość całkowita broni: 1985 mm
- Wysokość: 256 mm
- Szerokość: 165 mm
- Długość lufy: 1450 mm
- Masa broni: 37 kg
- Prędkość początkowa wystrzelonego pocisku: 690 m/s
- Masa pocisku: 200 g
- Szybkostrzelność teoretyczna konstrukcji: 550 strz./min.

 

Analiza skuteczności lotniczej broni lufowej

Broń lufowa w postaci działek lotniczych (rzadziej karabinów maszynowych) pozostaje do dziś ważnym elementem uzbrojenia samolotów i śmigłowców. Podstawowym rodzajem broni lufowej są działka automatyczne kalibru 20-30 mm o dużej szybkostrzelności, z reguły w zakresie 1000-6000 strz./min i prędkości początkowej pocisku rzędu 800-1100 m/s. Stosowane są działka jednolufowe w układzie klasycznym (z jedną komorą nabojową), wielolufowe oraz rewolwerowe (z kilkoma komorami nabojowymi w jednym obrotowym bębnie). Do napędu działek wykorzystywana jest energia odrzutu, energia gazów prochowych lub energia z zewnętrznego źródła (elektryczna, hydrauliczna, pneumatyczna).

W działkach lotniczych stosuje się naboje typu zespolonego, które są systematycznie doskonalone, m.in. poprzez stosowanie spłonek elektrycznych, częściowo spalających się łusek, wykonanych z materiału o małym ciężarze właściwym, np. ze stali borowej. W celu zwiększenia skuteczności pocisków przeciwpancernych, w niektórych typach ich rdzeń wykonywany jest ze zubożonego uranu (pierwiastka o dużej gęstości i masie właściwej).
Z reguły strzelanie prowadzi się seriami: krótkimi - po 5-15 naboi, średnimi - po 80-150 naboi  zaś rzadko długimi - po 200 - 300 nabojów. Dla każdego konkretnego typu broni określona jest graniczna dopuszczalna długość serii – związana z trwałością lufy i materiałem, z którego została wykonania a poprzez to właściwościami nagrzewania i chłodzenia – czyli możliwościami wykonania ponownego skutecznego strzału, bez uszkodzenia broni.

Zasadniczym manewrem wykorzystywanym podczas atakowania celów naziemnych jest strzelanie z lotu nurkowego. Natomiast w walce powietrznej z wykorzystaniem broni lufowej, wykorzystuje się możliwości manewrowe samolotu i wytrzymałościowe człowieka do maksimum. To najbardziej wyczerpujący fizycznie i psychiczne rodzaj walki w lotnictwie. Strzelanie powietrzne odbywa się z bliskich odległości, często nie przekraczającymi 600 metrów. Odległość skutecznego strzelania jest zależna od typu statku powietrznego, zabudowanej na nim broni i jej parametrów oraz właściwości pocisków zastosowanych w nabojach. Na ogół przyjmuje się, że odległość skutecznego strzelania do celów naziemnych mieści się w przedziale od 400 do 1200 metrów, a w walce powietrznej do 1000 metrów. Najczęściej stosuje się amunicję o działaniu przeciwpancernym, zapalającym i odłamkowym w różnych kombinacjach i o łączonych właściwościach w jednym pocisku.

PRAWDOPODOBIEŃSTWO TRAFIENIA W CEL

Zamierzonym efektem strzelania jest takie działanie na cel, w wyniku którego wykluczeniu podlegają jego zdolności do wykonywania założonych zadań bojowych oraz na braku możliwości odbudowania tych możliwości. Obiekty będące celami ataku dzieli się na trzy główne kategorie: cele pojedyncze (np. samolot, czołg), grupowe (np. klucz samolotów, bateria dział, batalion czołgów), powierzchniowe (np. pas startowy, węzeł kolejowy). W odniesieniu do różnych rodzajów celów rozróżnia się trzy stopnie porażenia: zniszczenie, obezwładnienie i dezorganizację. Dla celów grupowych stopień porażenia podawany jest w liczbie zasadniczych obezwładnionych elementów atakowanego obiektu i obejmuje:
– zniszczenie - nie mniej niż 60% celu,
– obezwładnienie - nie mniej niż 40% celu,
– dezorganizacja - nie mniej niż 20 % celu.

Ocena skuteczności strzelania wykorzystuje prawdopodobieństwo porażenia celu. Parametr  ten uwzględnia rozrzut broni, jakość celowania, siłę rażenia posiadanego typu nabojów i wrażliwość celu na zniszczenie. Liczbę wymaganych trafień do zniszczenia celu ustala się doświadczalnie. Wraz ze wzrostem kalibru, zmniejsza się liczba pocisków konieczna do jego zniszczenia. Do wyeliminowania z walki samolotu myśliwskiego kalibrem pocisku 23 mm, szacowana średnia ilość trafień wynosi od 3 do 5, natomiast dla samolotu bombowego, ilość ta sięga nawet 8 pocisków. W wyniku strzelania, miejsca  rzeczywistych trafień odbiegają od punktu obliczonego, zobrazowanego na celowniku, w który były skierowane. Teoretyczny obszar rozrzutu obejmuje elipsa, w której znajdują się wszystkie ślady przestrzelin. Na rozrzut pocisków wpływa wiele czynników, m.in.:
– niejednakowa masa pocisków i ładunku miotającego, stopień jego wilgotności,
– nierównomierne wypalanie prochu, brak możliwości wykonania idealnie jednorodnego prochu
– niedokładne przystrzelanie broni,
– stopień nagrzania lufy, przegrzanie lufy
– błędy podczas celowania.

Broń lufowa zabudowana na samolocie, z oczywistych względów, jest ograniczona wymiarami i ciężarem. W procesie projektowania lotniczej broni lufowej, przyjmuje się możliwie najmniejsze dopuszczalne współczynniki wytrzymałości materiałów. Te zaś wpływają na żywotność broni, która jest zdecydowanie mniejsza niż żywotność naziemnej broni lufowej. Głównym przeznaczeniem uzbrojenia artyleryjskiego (w samolocie myśliwskim) jest walka powietrzna, dlatego priorytetem lotniczej broni lufowej jest jej duża niezawodność w każdych warunkach atmosferycznych.

Przykładem sposobu oceny efektywności i skuteczności działek lotniczych jest metoda polegająca na ocenie energii pocisku podczas uderzenia w cel. Jest to suma energii kinetycznej i energii powstałej w momencie eksplozji materiału wybuchowego pocisku podczas trafienia.

Nie ma możliwości oceny skuteczności broni lufowej i amunicji w niej stosowanej tylko na podstawie szybkostrzelności. Prędkość początkowa pocisków również jednoznacznie nie wyłania najskuteczniejszego działka. Niezwykle istotny wpływ na otrzymane rezultaty ma masa salwy sekundowej pocisków oraz konstrukcja i rodzaj materiału z jakiego jest wykonany sam pocisk.

Istotnym problemem podczas wyznaczania energii powstałej z eksplozji pocisku są dane dotyczące zastosowanego materiału wybuchowego. Uproszczeniem przyjętym w bieżącej analizie jest wykorzystanie tego samego materiału do każdego rodzaju amunicji. Trzeba pamiętać jednak o parametrze proporcji masy materiału wybuchowego (kruszącego) do masy pocisków stosowanych w NATO i Rosji, jako dwóch głównych grup producentów, niejako w sposób naturalny, narzucających określone normy i wymagania.

NATO:
– dla kalibru 20 mm wynosi 10%
– dla kalibru 25 mm wynosi 14%
– dla kalibru 27 mm wynosi 16%
– dla kalibru 30 mm wynosi 18%

ZSRR/Rosja:
– dla kalibru 23 mm wynosi 10%
– dla kalibru 30 mm wynosi 15%

Dostrzec można również zależność pomiędzy udziałem procentowym energii kinetycznej i wybuchu w założeniach konstruktorów broni:

– radzieckich/rosyjskich ok. Ek-33%, Ex-67%
– europejskich ok. Ek-40%, Ex-60%
– amerykańskich ok. Ek-50%, Ex-50%

Ek - energia kinetyczna [J];   Ex - energia wybuchu pocisku [J]

Rozpatrując różne parametry techniczne broni i amunicji w niej stosowanej oraz pamiętając o uproszczeniach, jakie zostały uwzględnione podczas analizy, można stwierdzić, że pod względem energii całkowitej, najefektywniejszym działkiem lotniczym jest radzieckie GSz-30-1, kalibru 30mm, zabudowane na samolocie MiG-29 i Su-27. Wysoki wskaźnik energii został uzyskany dzięki dużej masie wystrzelonych pocisków i materiale kruszącym w nich zawartym. Bardzo popularne wielolufowe M61A1 „Vulcan”, kalibru 20 mm, nieznacznie wyprzedza w tej klasyfikacji jednolufowe działko Mauser BK-27, kalibru 27 mm, zabudowane m.in. na samolocie Eurofighter „Typhoon”. Głównie zawdzięcza to swojej szybkostrzelności. Działko M61A1 ma jednak niski wskaźnik energii wybuchu ze względu na mały kaliber i niewielką ilość materiału wybuchowego w pociskach. Zgodnie z obecnie dostępną wiedzą, ze względu na niski współczynnik ilości prochu w łusce do masy pocisku, ma także stosunkowo niewielki zasięg skuteczny, powyżej którego pociski szybko tracą swoją energię kinetyczną. Działka radzieckie NR-23 i NS-23KM, kalibru 23 mm, wyraźnie odstają od wyżej opisanych konstrukcji, dzieje się tak dlatego, że cechują się małą szybkostrzelnością i mniejszą prędkością początkową pocisków.

Foto i kompilacja oraz uzupełnienia tekstu: Jarosław Sobociński

Tekst na podstawie opracowania:
Mirosław ADAMSKI, Wojciech LORENC, Agata NYKAZA
„ANALIZA SKUTECZNOŚCI LOTNICZEJ BRONI LUFOWEJ”

Autorzy oryginalnego tekstu:

dr hab. inż. Mirosław Adamski prof. ndzw. – Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych; 08-521 Dęblin; ul Dywizjonu 303/36
mgr inż. pil. Wojciech Lorenc – Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych; 01-494 Warszawa; ul. Księcia Bolesława 6
mgr inż. pil. Agata Nykaza – Politechnika Poznańska, Wydział Maszyn Roboczych i Transportu; 61-965 Poznań; ul. Piotrowo 3

 

 ***

 

Eksponat miesiąca "ekstra" - Lekka haubica polowa le.F.H. 18

Lekka haubica polowa le.F.H. 18
(Rheinmetall-Borsig AG Düsseldorf, 1940 r.) numer inwentarzowy LMW-KI-2138

Niebieska haubica na tle pałacu.

Restrykcyjne postanowienia Traktatu Wersalskiego w 1919 r. wymusiły na dowództwie nowej armii Republiki Weimarskiej decyzję o podjęciu prac m.in. nad nowym wzorem sprzętu artyleryjskiego. Pod koniec lat 20. XX w. w firmie Rheinmetall rozpoczęto więc w ścisłej tajemnicy projektowanie haubicy, która po badaniach i licznych testach w 1935 r. oficjalnie przyjęta została na wyposażenie armii niemieckiej.

Niebieska haubica widziana od tyłu.


Po raz pierwszy swoje właściwości bojowe haubice le.F.H. 18 zademonstrowały w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936-1939. Później niemiecki „sto piątki” siały zniszczenie praktycznie na wszystkich frontach wojny w Europie i Afryce Płn. To ich pociski niszczyły stanowiska ogniowe i fortyfikacje polowe przeciwnika, a w skrajnych przypadkach unieszkodliwiały jego wozy bojowe. Artylerzyści wysoko cenili walory techniczne haubicy, dużą żywotność lufy oraz znaczną siłę niszczącą pocisków. Nie bez znaczenia był też fakt jej stosunkowo prostej obsługi. Wszystko to przełożyło się na ilość wyprodukowanych do końca II w. św. holowanych odmian haubic kal. 105 mm – 22 tys. sztuk le.F.H. 18 (wersja „podstawowa”), le.F.H. 18M (wersja z hamulcem wylotowym), le.F.H. 18/40 (wersja „odchudzona”).

Czarno-białe zdjęcie archiwalne. Niemieccy żołnierze w hełmach strzelają z haubicy. Walki w mieście.

 

Drzonowska „sto piątka” o numerze R 8054 trafiła do muzealnej kolekcji jesienią 1995 r. zakupiona od Łódzkiego Klubu Eksploracyjnego „Labirynt”, który pozyskał ją z magazynów Wytwórni Filmów Fabularnych. Haubica „zagrała” m.in. w filmie Jana Rybkowskiego „Godziny nadziei” z 1955 r. W 2018 r. przeszła gruntowny remont w Pracowni Renowacji Zabytków Techniki Militarnej w Wolsztynie. Po konserwacji znalazła miejsce pod zadaszeniem w muzealnym pawilonie ekspozycyjnym.

Haubica w pawilonie. W tle samoloty i inny sprzęt wojskowy.

 


Dane techniczne:
Kaliber 105 mm
Masa bojowa 1985 kg
Ciężar pocisku 15 kg
Prędkość wylotowa pocisku 470 m/s
Donośność max. 10675 m
Szybkostrzelność 6-8 strz./ min
Obsługa 6 żołnierzy

 


Tekst i zdjęcia (o ile nie wskazano inaczej): Tadeusz Blachura

Eksponat marca 2023 - Ciężki karabin maszynowy Maxim wz. 1910

 Ciężki karabin maszynowy Maxim wz. 1910

(ZSRR, Fabryka Broni w Tule, 1943 r.)
numer inwentarzowy LMW-KI-291

 

W połowie lat 80. XIX w. amerykański wynalazca i przedsiębiorca Hiram Maxim skonstruował nowatorską broń – ciężki karabin maszynowy. Wojskowi decydenci m. in. w carskiej Rosji od razu dostrzegli jego potencjał, czyli niesamowitą siłę ognia dającą własnym żołnierzom przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem. Pierwsze ckm-y zakupiono pod koniec XIX w. w zakładach Maxima w Anglii i użyto bojowo w wojnie z Japonią w latach 1904-1905. Od 1905 r. w Fabryce Broni w Tule ruszyła produkcja seryjna ckm-ów Maxim. Po paru latach broń została zmodyfikowana celem uproszczenia produkcji. Powstał Maxim wz. 1910 zasilany nowym nabojem kal. 7,62 mm x 54R z pociskiem ostrołukowym. Produkowany on był z drobnymi zmianami konstrukcyjnymi niemal do końca II wojny światowej. Szacuje się, że mogło powstać nawet kilkaset tysięcy rosyjskich i radzieckich Maximów (500 – 600 tys.)?

Ckm Maxim to broń samoczynna, której automatyczne działanie mechanizmów opiera się o zasadę krótkiego odrzutu lufy. Lufa chłodzona jest cieczą umieszczoną w cylindrycznym, podłużnie żebrowanym zbiorniku z osadzoną w jego przedniej części muszką. Prostokątna komora zamkowa zamykana jest z góry płaską pokrywą, na której znajduje się obrotowy celownik ramkowy wyskalowany do 2700 m. Wewnątrz komory mamy zamek, mechanizm uderzeniowy, a w tylcu spust dźwigniowy i bezpiecznik. Broń zasila taśma parciana o pojemności 250 naboi. Taśma przesuwana jest w donośniku przez przesuwak poprzecznie nad tylną częścią lufy. Karabin zamocowany jest na dwukołowej podstawie A. A. Sokołowa z „ogonem” rurowym i profilowaną tarczą ochronną o grubości 6 mm. Na podstawie umieszczono suwliwe łoże dolne  oraz obrotowe łoże górne. Znajdują się tu mechanizmy umożliwiające naprowadzanie broni na cel w płaszczyźnie poziomej i pionowej oraz zaciski blokujące karabin w żądanym położeniu.

Ciężkich karabinów maszynowych Maxim wz. 1910 używano w boju do zwalczania celów odkrytych , zamaskowanych , grupowych celów żywych oraz środków ogniowych wroga na dystansie do 1000 m. W ocenie żołnierzy obsługujących Maximy (w tym byłego pracownika muzeum w Drzonowie, który na początku lat 50. XX w. służył w drużynie ckm) karabin miał dużą siłę ognia, ale był zbyt ciężki i kłopotliwy w obsłudze. Dlatego zastąpiony został lżejszym karabinem maszynowym SG-43 o znacznie prostszej i bardziej nowoczesnej konstrukcji. Jego produkcję w kraju – w oparciu o licencję radziecką – uruchomiono w 1952 r. (1953 r.)? w Zakładach H. Cegielskiego w Poznaniu.

Tulskie ckm-y wz. 1910 po raz pierwszy trafiły w ręce Polaków, którzy w czasie I wojny światowej służyli w armii carskiej. Później używano ich w bojach o Lwów w 1918 r. oraz w czasie wojny polsko-bolszewickiej. W dwudziestoleciu międzywojennym przerobionych na amunicję mauserowską Maximów wz. 1910 Wojsko Polskie używało do drugiej połowy lat 30. XX w. Ponownie broń tego wzoru trafiła w ręce polskiego żołnierza wiosną 1943 r., gdy w ZSRR rozpoczęto formowanie 1. DP im. T. Kościuszki, a później 1. i 2. Armii Wojska Polskiego. Ckm Maxim stał się wówczas podstawową bronią wsparcia piechoty, w którą wyposażone były batalionowe kompanie ckm-ów i kompanijne plutony ckm-ów. Jednym z takich męskich plutonów dowodziła chorąży Helena Junkiewicz z 6. kompanii 8. pułku 3. DP im. R. Traugutta, która w wieku zaledwie 21 lat 19 września 1944 r. zginęła w nurtach Wisły niosąc ze swoimi żołnierzami pomoc powstańcom warszawskim. Po wojnie Maximy pozostały na wyposażeniu Wojska Polskiego do lat 50. XX w. i używane były głównie do szkolenia taktycznego.

 Lato 1941 r. - niemiecki skład zdobycznego radzieckiego sprzętu bojowego. Na pierwszym planie ciężkie karabiny maszynowe Maxim wz. 1910 na podstawie kołowej Sokołowa. (zdj. LMW Drzonów)

Ciężki karabin maszynowy Maxim wz. 1910 o numerze seryjnym KP 643 trafił do drzonowskiej kolekcji broni strzeleckiej w październiku 1982 r. z JW 1530 Regny koło Łodzi. W zbiorach muzeum są jeszcze dwa Maximy wz. 1910 o numerach seryjnych AN 10 (1945 r.) i CZG 261 (1943 r.) pozyskane do zbiorów na początku lat 90. XX w. z JW 1951 Nowogród Bobrzański i JW 1282 Jastrzębie Śląskie.

 

Dane techniczne:

Kaliber 7,62 mm
Nabój 7,62 mm x 54R
Prędkość początkowa pocisku 740 m/s
Długość broni z podstawą 1350 mm
Długość lufy 721 mm
Szybkostrzelność teoretyczna 600 strz./min
Zasięg skuteczny ognia do 1000 m (1200 m)?
Masa broni na podstawie 66 kg
Taśma parciana na 250 naboi

 

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***