Eksponat stycznia 2025 - Samolot Lisunow Li-2P

 

Samolot Lisunow Li-2P

LMW-KI-1705

Li-2P, SP-LAS  po renowacji w 2002 roku. Foto: J. Sobociński

Samolot Lisunow Li-2 stał się jedną z licencyjnych odmian amerykańskiej bardzo popularnej i lubianej konstrukcji o ponadczasowej trwałości i niezawodności, Douglas DC-3 "Dakota”. Licencję ZSRR zakupiło aby unowocześnić własną flotę samolotów cywilnych, głównie dla linii "Aerofłot", zastępując używane dotąd, starzejące się konstrukcje. W 1937 roku zakupiono 20 gotowych egzemplarzy DC-3 oraz dwa samoloty w częściach, mające posłużyć w produkcji jako wzorce. Wdrożeniem do produkcji zajął się początkowo zespół kierowany przez W. M. Mjasiszczewa. W połowie 1938 r. rozpoczęły się przygotowania do produkcji samolotu, zaś pierwsze samoloty seryjne wyprodukowano pod koniec 1939 r.

Pierwszy zakupiony egzemplarz samolotu był poddawany próbom w CAGI czyli w Centralnym Instytucie Aero i Hydrodynamicznym w Moskwie. Na podstawie pomyślnych wyników badań i testów, w 1938 roku rząd ZSRR zdecydował się na zakup licencji DC-3. Technologię produkcji opracowano w biurze konstrukcyjnym Iljuszyna. Natomiast przystosowaniem do potrzeb ZSRR zajęło się biuro konstrukcyjne (OKB) Borysa P. Lisunowa. Nie było to łatwe zadanie, bowiem wszelką dokumentację produkcyjną trzeba było przeskalować z miary calowej na metryczną a także dobrać materiały (blachy aluminiowe, stalowe, przewody elektryczne, hydrauliczne i wiele innych) o odpowiedniej grubości i wytrzymałości produkowane w ZSRR w skali metrycznej, najbardziej zbliżone do oryginalnych, aby zbytnio nie zwiększyć masy samolotu a tym samym nie pogorszyć jego parametrów lotnych i eksploatacyjnych. W ramach zmian konstrukcyjnych zdecydowano się przenieść drzwi pasażerskie na prawą stronę kadłuba, zmniejszyć rozpiętość płata a tym samym jego powierzchnię nośną oraz zastosować radzieckie silniki. Tak zmodyfikowany samolot wprowadzono do produkcji pod koniec września 1939 roku w zakładach Nr 84 w Chimkach  koło Moskwy pod oznaczeniem PS-84 (z ros. Pasażirskij Samoljet, Zawod 84). Pierwsze egzemplarze seryjne wyprodukowano w wersji cywilnej na przełomie 1939 i 1940 roku. Były one napędzane silnikami Mikulin M-62. Wraz z nimi zastosowano śmigła o zmiennym skoku AW-7N-161 lub WISz-21/21B. Jesienią 1941 roku zakład nr 84 i cała produkcję Li-2 ewakuowano do Taszkientu.

Li-2P, SP-LAS po demontażu na terenie OW "Drogowiec" na wyspie Sobieszewskiej. Przy kadłubie widoczny betonowy podest, na którym oparte było podwozie samolotu w czasie jego ekspozycji, 1989 rok. Foto: Marian Krzyżan

Dziewięcio-cylindrowy silnik gwiazdowy ASz-62IR chłodzony powietrzem, został skonstruowany przez zespół inżynierów kierowany przez Arkadija Dmitrijewicza Szwiecowa, wzorując się na amerykańskim Wright R‑1820 „Cyclone”.  Produkowany był w ZSRR od 1932 r. pod oznaczeniem M‑25. Udoskonalony wprowadzono do produkcji pod oznaczeniem M‑62. Wśród wielu drobniejszych modyfikacji, głównymi były zmiana kształtu kanałów ssących i zwiększenie stopnia sprężania. Zmodyfikowano też samą sprężarkę, co poprawiło parametry eksploatacyjne i od 1937 roku był produkowany w dużej ilości na potrzeby lotnictwa wojskowego i cywilnego. W 1941 roku oznaczenie zmieniono na ASz‑62. W wyniku prac nad zwiększeniem niezawodności i przedłużeniem resursu silnika, dzięki udoskonaleniom technologicznym powstała wersja z reduktorem, oznaczona ASz‑62IR, o mocy 736kW (1000KM). Od 1961 roku do chwili obecnej silnik ten jest produkowany w PZL-Kalisz i ulega dalszemu rozwojowi.

Na początku 1940 roku pierwsze maszyny weszły do służby w liniach "Aerofłotu" oraz w pułkach transportowych Wojenno-Wozdusznych Sił (ros. BBC). Do czerwca 1941 roku w "Aerofłocie" służyły 72 samoloty PS-84. Po wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, samoloty pasażerskie wcielono do lotnictwa wojskowego, gdzie włączono je do specjalnych grup transportowych. Z powodu bardzo dużego zapotrzebowania w czasie trwającej wojny na transport powietrzny, w ramach lotnictwa wojskowego zaczęto tworzyć także pułki transportowe. Produkcję PS-84 przestawiono wówczas z cywilnej na wojskową i od września 1942 roku, zgodnie z radziecką nomenklaturą określania samolotów od nazwisk konstruktorów, zmieniono nazwę z PS-84 na Li-2. Produkcja na potrzeby wojska trwała nieprzerwanie do 1944 roku. W tym czasie nie produkowano samolotów w odmianie cywilnej.

Li-2P, SP-LAS po demontażu na terenie OW "Drogowiec". Przy kadłubie widoczny betonowy podest, na którym oparte było podwozie samolotu. Rozmontowany samolot stał się miejscem spotkań miejscowej młodzieży, 1989 rok.
Foto: Marian Krzyżan

W 1942 roku powstała wersja transportowa ze wzmocnioną podłogą i mocniejszym podwoziem. Zastosowano duże drzwi towarowe po lewej burcie kadłuba, otwierane do góry. Światła pozycyjne dla zwiększenia ich widoczności, przeniesiono z końcówek skrzydeł na dół i górę płata. Dodano także  tłumiki płomieni z rur wydechowych, aby ułatwić nocną eksploatację samolotu oraz instalację przeciwoblodzeniową na krawędziach natarcia skrzydeł i stateczników. W instalacji paliwowej wprowadzono neutralny gaz, wypełniający miejsce po zużytym paliwie w zbiornikach, aby zminimalizować ryzyko wybuchu pozostających oparów paliwa.

Od 1944 roku, gdy odmieniły się losy II wojny światowej na terenie ZSRR, rozpoczęto wznawianie wytwarzania odmian pasażerskich Li-2, w ramach których produkowano dwie wersje tego samolotu. Były to:
- wariant standardowy dla 21 (lub maksymalnie 28 osób w wersji przeciążonej)
- wariant z wyposażeniem komfortowym dla przewozu 14 osób, tzw. Salonka
Produkcję wersji pasażerskiej zakończono w 1952 roku, po wyprodukowaniu około 2000 egzemplarzy tego samolotu.

Rozładunek kadłuba samolotu Li-2P na terenie muzeum w Drzonowie, 1989 rok. Foto: Marian Krzyżan

Do polskiego lotnictwa cywilnego pierwsze samoloty Li-2 trafiły w 1944 roku. Były to trzy egzemplarze w odmianie transportowej Li-2T. Wprowadzono je na stan Wydziału Lotnictwa Cywilnego Resortu Komunikacji Poczt i Telegrafów PKiN. W sierpniu tego samego roku obsługiwały one linie łączące Białystok z Lublinem, Lublin z Moskwą, Lublin z Lwowem, Lublin z Wilnem oraz na trasie Lublin-Rzeszów-Przemyśl.

Po rozformowaniu 7. Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Transportowego w grudniu 1945 roku, stała się ona bazą, na której powstały powojenne linie lotnicze PLL „Lot”.  Zalążkiem było dziesięć Li-2T przekazanych po remontach i odpowiednim dostosowaniu do cywilnego użytku. Wprowadzono je do eksploatacji w drugiej połowie 1946 roku. Były to samoloty o rejestracjach: SP-LBA, SP-LBB, SP-LBC, SP-LBD, SP-LBE, SP-LBF, SP-LBG, SP-LBH, SP-LBJ oraz SP-LBK jako egzemplarz zapasowy (rezerwowy).

W latach 1945-1947 zakupiono 20 nowych samolotów w wersji Li-2P dla PLL „Lot”, były to:

- SP-LAA ("Alina", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAB ("Baśka", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAC ("Celina", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAD ("Duśka", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAE ("Elka", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAF ("Fela", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAG ("Gabrysia", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAH ("Hela", rozbity w 1954 r.)
- SP-LAJ ("Jasiek", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAK ("Krysia", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAL ("Lucynka", rozbity w 1955 r.)
- SP-LAM ("Maciek", wycofany w 1955 r.)
- SP-LAN ("Nelli", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAO ("Oleńka", kasacja w 1952 r.)
- SP-LAP ("Piotruś", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAR ("Rena", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAS ("Stasiek", wycofany w 1961 r.)
- SP-LAT ("Tomek", wycofany w 1964 r.)
- SP-LAU ("Urszulka", wycofany w 1955 r.)
- SP-LAW ("Wojtek", wycofany w 1955 r.)

 

Li-2P, SP-LAS "Stasiek" na terenie OW "Drogowiec" w Sobieszewie, najprawdopodobniej lata 70-te XX w.
Foto: Zygmunt Grabowiecki, źródło: Internet

Drugą partię w ilości 9 maszyn zakupiono w latach 1951-1953. Były to egzemplarze o rejestracjach:

- SP-LKA (rozbity w 1954 r.)
- SP-LKB (wycofany w 1969 r.)
- SP-LKC (wycofany w 1964 r.)
- SP-LKD (wycofany w 1966 r.)
- SP-LKE (wycofany w 1967 r.)
- SP-LKF (wycofany w 1969 r.)
- SP-LKG (wycofany w 1967 r.)
- SP-LKH (wycofany w 1968 r.)
- SP-LKI (wycofany w 1968 r.)

W roku 1965, PLL "Lot" posiadał jedną wypożyczoną od wojska maszynę SP-LDA.
Łącznie ujmując, PLL "Lot" miały na stanie 40 maszyn Li-2, w tym 29 sztuk w wersji Li-2P oraz 11 sztuk w wersji Li-2T.

W latach 1948-1950 roku sześć samolotów ze składu PLL „Lot” czasowo dostosowywano do wykonywania oprysków lasów i pól uprawnych, m. in. zwalczania plagi stonki ziemniaczanej. W akcji tej brały udział egzemplarze  SP-LBA, SP-LBB, SP-LBD, SP-LBE, SP-LBG, SP-LBJ. Były one używane w okresie maj-czerwiec, a następnie ponownie przywracano je do wersji pasażerskiej. W latach 1951-1952 do tego celu wykorzystywano egzemplarze SP-LAA, SP-LAD, SP-LAM, SP-LBB, SP-LBD, SP-LBG oraz SP-LBJ. W roku 1955 do oprysków używano maszyny o rejestracjach SP-LBG i SP-LBJ. W 1955 roku ze stanu PLL "Lot" osiem maszyn z instalacją opylającą przekazano do aeroklubów.

W dniu 1. czerwca 1963 roku z PLL "Lot" przekazano samolot Li-2P o rejestracji SP-LKE do Zarządu Ruchu Lotniczego i Lotnisk Komunikacyjnych. Służył on do pomiaru i kontroli parametrów urządzeń nawigacyjnych na cywilnych lotniskach komunikacyjnych. W dniu 1. września 1970 roku, samolot ten, pilotowany przez kpt. Gedymina, przeleciał do Krakowa i został przekazany do zbiorów ówczesnego Muzeum Lotnictwa i Astronautyki.

Li-2P, SP-LAS "Stasiek" w czasie ekspozycji na terenie OW "Drogowiec", prawdopodobnie lata 60-te XX w.
Foto: Internet

Historia egzemplarza Li-2P SP-LAS  i nazwie osobistej „Stasiek”, eksponowanego w drzonowskim muzeum jest nieco skomplikowana.

Po zakończeniu jego eksploatacji w PLL „Lot” w 1961 roku, samolot prawdopodobnie niedługo po skreśleniu z listy statków powietrznych, zgodnie z panującą ówcześnie modą, został przekazany w darze dla Ośrodka Wypoczynkowego Drogownictwa „Drogowiec”, znajdującego się na wyspie Sobieszewskiej, pod Gdańskiem. Tam samolot przebywał do 1989 roku, gdy po sporych perturbacjach proceduralno-uzgodnieniowych, został przekazany do zbiorów Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie. Rozmowy o przejęciu eksponatu, zgodnie z zachowaną skromną muzealną dokumentacją, rozpoczęły się w 1987 roku. Niestety wizja lokalna, wykonana najprawdopodobniej przez ówczesnego kierownika technicznego LMW, p. Krzysztofa Nowaka, wykazała, iż samolot jest w opłakanym stanie, praktycznie złomowym, z kompletnie zdewastowanym wnętrzem. Był to efekt frywolnego podejścia kierownictwa OW a także wczasowiczów do samolotu eksponowanego na terenie ośrodka wypoczynkowego. Wszak każdy mógł do niego wejść, a być może niektórzy z wczasowiczów chcieli także zabrać ze sobą z niego jakąś „pamiątkę”. Nie chroniony, ogólnie dostępny samolot, początkowo po przekazaniu pięknie pomalowany, z drabinką lotniczą ustawioną na stałe przy wejściu, był sporą atrakcją. Jednak z czasem, gdy okazało się, iż koszty utrzymania samolotu i jego remontów są bardzo duże, zapewne zrezygnowano z ich bieżącego podejmowania. Samolot w ciągu 28 lat w Sobieszewie niszczał i z początkowej atrakcji, stał się niechcianym elementem ośrodka wypoczynkowego (takie przekonanie wynika z formy korespondencji między OW „Drogowiec” a LMW, zachowanej w muzeum). Ostatecznie samolot przebazowano w 1989 roku na teren LMW, jednak z przebiegu samej operacji nie zachowały się w muzealnym archiwum żadne fotografie ani dokumenty. Trzy zdjęcia rozmontowanego kadłuba Dział Lotnictwa pozyskał od śp. Mariana Krzyżana, ówczesnego Kierownika Działu Lotnictwa. Nie wiadomo, kiedy dokładnie samolot przewieziono i kiedy zmontowano. Można przypuszczać, iż operacje te dzielił spory okres czasu. Zmontowany, zdezelowany samolot, bez większości okien, z nie zanitowanymi owiewkami i odstającymi blachami, stał w takim stanie przez ponad 6 lat, do 1995 roku, kiedy jesienią przeprowadzono na nim pierwsze od sprowadzenia do muzeum, prace renowacyjne. Wstawiono brakujące oszklenie okien, zanitowano blachy pokrycia, zakonserwowano wnęki podwozia i ogumienie. Jednak bardzo zły stan techniczny samolotu, nawet dla placówki muzealnej stał się sporym kłopotem, tak technicznym jak i finansowym. Toteż prace renowacyjne są prowadzone jedynie dorywczo zaś bazowe odnowienie malowania zewnętrznego odbyło się dwukrotnie, w 2002 roku wyłącznie muzealnymi siłami, przeprowadzone przez jedną osobę oraz w 2023 roku, za drugim razem przy pomocy uczniów-praktykantów z klasy techników-mechaników lotniczych z Zespołu Szkół Technicznych w Zielonej Górze.
Samolot po renowacji prezentuje wygląd z ostatniego okresu ekspozycji na Ośrodku Wypoczynkowym "Drogowiec" w Sobieszewie i nie odzwierciedla malowania z czasu eksploatacji w PLL "LOT".

  

Uczniowie klasy techników-mechaników lotniczych z ZST w Zielonej Górze,
którzy wzięli udział w renowacji samolotu Li-2P. Foto: uczniowie ZST

 

Dane taktyczno-techniczne

Rozpiętość - 28,81m
Długość - 19,65 m
Wysokość - 5,15 m
Powierzchnia nośna - 91,7m
Prędkość maksymalna  - 320 km/h
Pułap - 5600 m
Zasięg - 2400 km
Masa własna  - 7600 kg
Masa maksymalna – 11000 kg

 

Tekst opracował: Jarosław Sobociński
Fotografie: Marian Krzyżan, Zygmunt Grabowiecki, Jarosław Sobociński, uczniowie ZST

 

Bibliografia:

- Jacek Kończak, Bolesław Szuman, „TBiU nr 40.Samolot transportowy Li-2”, Wydawnictwo MON, Warszawa 1976
- Andrzej Morgała, "Polskie samoloty wojskowe 1939-45", Wyd. MON, Warszawa 1979
- materiały własne autora

***

 

 

 

Eksponat grudnia 2024 - Uniwersalny karabin maszynowy PKM

Uniwersalny karabin maszynowy PKM
(Zakłady Metalowe im. H. Cegielskiego w Poznaniu, 1993 r.)
numer inwentarzowy LMW-KI-2733

Uniwersalny karabin maszynowy PKM. Drzonów


   Karabiny maszynowe to najstarsza strzelecka broń automatyczna. Już w latach 80. XIX w. amerykański konstruktor wielu wzorów broni palnej Hiram Maxim opracował model ciężkiego karabinu maszynowego posadowionego na solidnej podstawie, z dużymi kołami i z siodełkiem dla strzelającego. W następnych latach pojawiły się kolejne konstrukcje (również w krajach europejskich), ale wojsko patrzyło na nie niechętnie obawiając się problemów ze zbyt wielkim zużyciem amunicji. Szybko jednak przekonano się o ogromnych możliwościach bojowych karabinów maszynowych (ckm-w i rkm-ów). Wykazały je zwłaszcza działania na frontach I wojny światowej. W okresie międzywojennym pojawiła się idea stworzenia uniwersalnego karabinu maszynowego dostosowanego do prowadzenia ognia zarówno z ciężkiej podstawy trójnożnej, jak i lekkiej dwunożnej. Zastosowano w nim szybkowymienną lufę chłodzoną powietrzem, zasilanie taśmowe z amunicją karabinową i automatykę opartą najczęściej na zasadzie odprowadzania gazów prochowych lub krótkiego odrzutu lufy. W połowie lat 30. XX w. w III Rzeszy pojawił się pierwszy ukm – MG-34 kal. 7,92 mm, a w połowie II wojny światowej, dopracowany niemal do perfekcji jego następca, MG-42 kal. 7,92 mm.

Uniwersalny karabin maszynowy PKM. Drzonów.


   W Związku Radzieckim pierwsze prace nad uniwersalnym karabinem maszynowym prowadzono już na początku lat 20. XX w. Podstawą dla nich był automatyczny karabin W. Fiodorowa wz. 1916 strzelający japońskim nabojem kal. 6,5 mm. Prace jednak przerwano, gdyż zdecydowano o pozostawieniu w uzbrojeniu Armii Czerwonej tylko jednego naboju karabinowego, tj. naboju kal. 7,62 mm x 54R. Temat ukm-u dla armii i marynarki wojennej wrócił na krótko po zakończeniu II wojny światowej, ale znów prace zostały przerwane. Ostatecznie w 2 poł. lat 50. XX w. spośród kilku propozycji nowego karabinu wyłoniono dwie – uniwersalny karabin maszynowy M. T. Kałasznikowa z fabryki w Iżewsku oraz uniwersalny karabin maszynowy G. I. Nikitina i J. M. Sokołowa z fabryki w Tule. Obie konstrukcje poddano testom poligonowym w 1960 r. dając pierwszeństwo karabinowi M. T. Kałasznikowa uzasadniając wybór wysokim stopniem unifikacji z będącymi już w uzbrojeniu karabinami automatycznymi AK oraz ręcznymi karabinami maszynowymi RPK. Pod koniec 1961 r. decyzją ministra obrony Związku Radzieckiego nowa broń oznaczona PK (piliemiot Kałasznikowa) została przyjęta na uzbrojenie armii, lotnictwa i marynarki wojennej. Miała ona zastąpić wszystkie znajdujące się na wyposażeniu Armii Radzieckiej ciężkie i ręczne karabiny maszynowe. W 1969 r. broń została zmodernizowana i oznaczona PKM (puliemiot Kałasznikowa modiernizirowannyj). Produkowano ją w Zakładach Mechanicznych w Kowrowie.

Tablica poglądowa 7,62 mm karabiny maszynowe PK ... (zbiory LMW Drzonów)


   Karabin maszynowy składa się z następujących podstawowych części: lufy, komory zamkowej z pokrywą, podstawy donośnika i kolby, zamka, sprężyny powrotnej z trzpieniem prowadzącym, rury tłoka gazowego z dwójnogiem oraz mechanizmów: ryglowego, zasilania, uderzeniowego i spustowego. Ryglowanie broni następuje przez obrót zamka. Zasada działania opiera się na wykorzystaniu energii części gazów prochowych odprowadzanych przez boczny otwór w lufie. PK/PKM strzela z zamka otwartego przeważnie seriami – krótkimi do 10 strzałów, długimi – do 30 strzałów lub ogniem ciągłym (po oddaniu kilkuset strzałów rozgrzaną lufę należy wymienić na zapasową wchodzącą w skład zestawu). Karabin maszynowy zasilany jest nietypowo prawostronnie z taśm metalowych ciągłych ułożonych wężowato w blaszanych skrzynkach amunicyjnych bezpośrednio mocowanych do wspornika komory zamkowej. Strzela się nabojami karabinowymi kal. 7,62 mm z pociskami zwykłymi o działaniu uderzeniowym, pociskami smugowymi lub przeciwpancerno-zapalającymi.

Karabin PKM. Drzonów


   Ukm PK w połowie lat 60. XX w. przyjęty został na uzbrojenie Wojska Polskiego (PKM po roku 1969), gdzie był podstawowym wyposażeniem drużyny piechoty. Jego obsługę stanowiło dwóch żołnierzy – celowniczy i amunicyjny. Żołnierze chwalili go za celność, niezawodność i trwałość, a narzekali na ergonomię pracy. Broń od 1968 r. do końca lat 90. XX w. produkowana była na licencji przez Zakłady Metalowe im. H. Cegielskiego w Poznaniu (wersja PKM od 1974 r.). Zastąpiony on został nowszą konstrukcją – uniwersalnym karabinem maszynowym UKM-2000 dostosowanym do standardowego w NATO naboju kal. 7,62 mm x 51, a produkowanym seryjnie od połowy pierwszej dekady XXI w. w Zakładach Mechanicznych „Tarnów” S.A.
  

Zajęcia poligonowe słuchaczy Wyższej  Szkoły Oficerskiej. Na lufie PKM zamocowany odrzutnik do strzelania ślepą amunicją (W czterdziestolecie zwycięstwa. Wydawnictwo KAW, Warszawa 1985)

   Ukm PKM o numerze broni SZK 617 to dokładnie wersja PKMN wyposażona w dodatkowy wspornik do mocowania celownika noktowizyjnego PPN-3 (radzieckiej produkcji) lub PCS-5 (polskiej produkcji). Trafił on do zbiorów muzeum jesienią 2005 r. jako przekaz Zakładów Mechanicznych „Tarnów” S.A.

Dane techniczne:
Kaliber 7,62 mm
Nabój 7,62 mm x 54R
Prędkość początkowa pocisku 825 m/s
Długość broni 1196 mm
Długość lufy 658 mm
Szybkostrzelność teoretyczna 650 strz./min
Zasięg skuteczny ognia 1000 m
Masa broni 7,5 kg
Taśma na 100, 200 lub 250 naboi

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

Eksponat listopada 2024 - Pistolet maszynowy „Błyskawica”

Pistolet maszynowy „Błyskawica”
(Franciszek Makowiecki i S-ka w Warszawie, 1943-1944 r.)
numer inwentarzowy LMW-KI-3058
Pistolet maszynowy Błyskawica. Drzonow
W 1942 r. powstała – utworzona z wielu organizacji konspiracyjnych – Armia Krajowa. Od samego początku działalności mierzyła się ona z dotkliwymi brakami w uzbrojeniu. Posiadaną broń palną pozostałą po walkach we wrześniu 1939 r., zdobywaną na okupancie oraz pozyskiwaną ze zrzutów uzupełniano – produkowanymi we własnym zakresie środkami do sabotażu i dywersji (klucze do rozkręcania szyn, granaty, zapalniki, materiały zapalające i wybuchowe). W celu dozbrojenia oddziałów konspiracyjnych podjęto w latach 1942-1943 inicjatywę produkowania we własnym zakresie broni strzeleckiej – pistoletów maszynowych Sten. Wybrano broń o stosunkowo prostej konstrukcji, której wytwarzaniem zajęły się konspiracyjne warsztaty w Warszawie, Krakowie i Suchedniowie.

Pistolet maszynowy Błyskawica. Drzonow

Jesienią 1942 r. Wacław Zawrotny i Seweryn Wielanier, za zgodą Komendy Głównej Armii Krajowej, przystąpili do prac nad projektem zupełnie nowego pistoletu maszynowego przystosowanego do wytwarzania w warunkach konspiracji. Broń miała łączyć wybrane rozwiązania niemieckiego MP 40 oraz angielskiego Stena. Trudne do zrealizowania w podziemnej produkcji procesy zgrzewania, tłoczenia blach, połączeń bagnetowych zastąpiono frezowaniem, połączeniami gwintowymi i ograniczonym do minimum spawaniem. Od samego początku pistolet maszynowy miał być produktem sieci kooperacyjnej, zaopatrującej centralną montownię. Tę założono w Warszawie w podziemnym warsztacie w fabryce siatki ogrodzeniowej F. Makowiecki i S-ka, gdzie urządzono także wyciszoną strzelnicę. Prototyp peemu, któremu nadano nazwę „Błyskawica” został przestrzelany w lesie pod Warszawą we wrześniu 1943 r. Produkcję seryjną udało się uruchomić dopiero na wiosnę 1944 r. Kierownictwo Dywersji KG AK zamówiło w sumie 1300 sztuk broni. Ostatecznie do 1 sierpnia 1944 r. wyprodukowano 700 „Błyskawic”, a po wybuchu powstania warszawskiego zmontowano jeszcze 40 pistoletów maszynowych.

Pistolet maszynowy Błyskawica. Drzonow

„Błyskawica” to broń działająca na zasadzie odrzutu zamka swobodnego i strzelająca z zamka otwartego tylko ogniem ciągłym. Mechanizm spustowy zaopatrzony jest w automatyczny bezpiecznik blokujący spust do momentu rozepchnięcia palcem języka spustowego i dźwigni bezpiecznika. Przyrządy celownicze to stały celownik przeziernikowy i pryzmatyczna muszka. Gwintowana lufa z 6 bruzdami dociśnięta jest do komory zamkowej charakterystyczną, aluminiową, perforowaną osłoną. U dołu komory zamkowej znajduje się obsada z zatrzaskiem do podłączania (w pionie) – zamiennego ze Stenem – dwurzędowego magazynka. Zamek w kształcie walcowatego bloku stalowego z pazurem wyciągu i stałą iglicą w czółku. Mechanizm spustowy osadzony jest w oddzielnej, wyjmowanej obudowie. Z tyłu komory urządzenia spustowego znajduje się chwyt pistoletowy oraz dwuramienna kolba z odlewaną, aluminiową stopką, którą składa się pod komorę zamkową.

Błyskawica w powstańczych dłoniach roku pamiętnego 1944. Kadr z powstańczej kroniki filmowej. Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek - Kolor Historii


Pistolet maszynowy „Błyskawica” (broń niekompletna i w bardzo złym stanie zachowania poddana została – trwającej kilka miesięcy – konserwacji w Ośrodku Studyjno-Magazynowym Zabytków Archeologicznych w Głogowie) przekazany został do muzeum przez Komendę Powiatową Policji w Nowej Soli w 2018 r. Znaleziony został w poniemieckich okopach nad Odrą w okolicach Słubic. „Błyskawica” po powstaniu warszawskim trafiła w ręce żołnierzy drugorzutowych oddziałów Wehrmachtu lub formacji kolaboracyjnych i wykorzystana została w boju z Armią Czerwoną na przełomie stycznia i lutego 1945 r. Być może używał jej żołnierz z okrytej złą sławą SS-Sturmbrigade „Dirlewanger”.

Karta konserwacji. PM. Blyskawica

Dane techniczne:
Kaliber 9 mm
Nabój 9 mm x 19 Para
Długość broni z kolbą rozłożoną 725 mm
Długość lufy 195 mm
Szybkostrzelność 550-650 strz./min
Zasięg skuteczny ognia 150-200 m
Masa broni bez magazynka 3,2 kg
Magazynek na 32 naboje

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

Eksponat października 2024 - Bomba lotnicza AGITAB-500-300

 

Eksponat października 2024 r.

Bomba lotnicza AGITAB-500-300

 

W historii rozwoju bomb lotniczych, głównym ich przeznaczeniem było niszczenie obiektów na ziemi. Był to wynalazek związany z opanowaniem przez człowieka przestworzy na początku XX wieku. Pierwsze próby latania statków powietrznych z napędem, pod koniec XIX były dość niezdarne. Aparaty powietrzne, jak je ówcześnie nazywano, konstruowano w oparciu o znane techniki szybowcowe, z użyciem drewna i płótna oraz… w oparciu o technikę produkcji rowerów. Bracia Wright byli między innymi właśnie konstruktorami i producentami tego typu pojazdów. Natomiast pomysł śmigła był wzorowany na napędowej śrubie okrętowej – zastanawiano się, jeśli śruba przemieszcza statek w wodzie, czy coś takiego można zastosować w powietrzu? I po wielu próbach udało się! Podobnych Wright’om w owych czasach było bardzo wielu i praktycznie wszyscy wykorzystywali analogiczne techniki. Początkowo aparatami powietrznymi wojsko w ogóle nie było zainteresowane, uważając je za zbyt delikatne i niepraktyczne. Ale gdy statek powietrzny nieco stężał, powiększył swoje wymiary a wraz z tym możliwości, wojskowi nagle dostrzegli jego użyteczność. Pierwsze samoloty zastosowano do funkcji obserwacyjnych, za ich pomocą można było z daleka patrzeć na postępy wrogich i własnych wojsk. Ale zaraz po nich powstały samoloty bombowe, ówcześnie nazywane niszczycielskimi. Siały prawdziwy, realny strach, grozę i terror. Mogły przecież nadlecieć nie tylko nad pole bitwy lecz także nad miasto i zrzucić płonące kule na ludność. Zanim wykształciły się bomby a samolot niszczycielski nazwano bombowcem, z samolotów na wroga zrzucano wszystko, także młotki, noże, z ładunkiem polnych kamieni włącznie.

W całym wielkim typoszeregu różnego rodzaju i przeznaczenia bomb lotniczych, zawsze istniały konstrukcje na wskroś zabójcze, atomowe, termojądrowe, napalmowe, burzące, odłamkowe, kierowane na cel różnymi sposobami, ale były też i takie, które generalnie fizycznej krzywdy nikomu nie wyrządzały! Jedną z takich właśnie bomb jest AGITAB-500-300.

  

Bomba AGITAB-500-300 bezpośrednio po pozyskaniu do zbiorów muzeum.
Foto. J. Sobociński

Wojna rodzi ze sobą nie tylko śmierć i zniszczenie lecz także potrzebę propagandy i agitacji. I ma ona wiele celów. Z jednej strony ma działać na rzecz agresora, osłabiając morale zaatakowanych, przekonując żołnierzy i ludność cywilną o bezsensowności walki, nawołując do poddania się lub nie stawiania oporu. Z drugiej strony, ma służyć także obrońcom, dodawać otuchy, dawać nadzieję i wzmacniać ego oraz siłę do walki i oporu. Oba czynniki mają istotne, niebagatelne oddziaływanie psychologiczne. Zrozumiano to już bardzo dawno temu, zawsze więc szukano możliwości i sposobów oddziaływania na ludność i dostarczania jej określonych informacji. Obecnie są one przekazywane powszechnie i w wielkich ilościach przez smartfony a dostęp do nich ma każdy, niejednokrotnie wbrew swojej woli. Uznać więc je można również za rodzaj propagandy i agitacji. 

Jednak za nieco kuriozalny sposób dostarczania informacji można uznać skonstruowanie bomb agitacyjnych, przenoszących w swoim wnętrzu nie materiał wybuchowy a… ulotki!

Do nich należy właśnie AGITAB-500-300. Przyjrzyjmy się więc jej możliwościom. A są one zaskakująco duże, biorąc pod uwagę jej rodzaj. Bomba tego typu przeznaczona jest do rozprzestrzeniania materiałów propagandowych na dużym obszarze. Można je rozrzucać z samolotu lecącego torem wznoszącym na wysokości od 150 m do 500 m z prędkością do 1500 km/h (!) oraz w czasie lotu poziomego z wysokości od 150 m do 25 000 m (nie pomyłka!) i z prędkościami do 3000 km/h (!). Bomba zaopatrzona jest w zapalnik mechaniczny lub odległościowy elektro-pirotechniczny a także mechanizm rozłączający korpus. Minimalna wysokość zrzutu z zapalnikiem odległościowym nie powinna być mniejsza niż 700m z minimalnym opóźnieniem zadziałania zapalnika równym 4 sekundy.

 

 Widoczne wnętrze bomby AGITAB-500-300 z przekładkami dla pakietów ulotek.
W przekroju przedniej części widoczna grubość stożka głowicy oraz mechanizm rozłączający ładunek.
Foto: J. Sobociński

W bombie AGITAB-500-300 stosuje się następujące rodzaje materiałów propagandowych:

- ulotki formatu 210x300 mm
- ulotki formatu 150x210 mm
- ulotki formatu 105x150 mm
- broszury formatu 145x220 mm (złożone na pół i włożone w opaski)
- broszury formatu 125x165 mm (włożone w opaski)
- czasopisma formatu 250x330 mm (złożone na pół i włożone w opaski)
- gazety złożone do wymiarów 105x300 mm (włożone w opaski)

Bomby tego typu grupowane są partiami po 24 sztuki. Do każdych 8 sztuk dołączony jest zestaw narzędzi montażowych oraz zestaw przyrządów do układania materiałów propagandowych.

 

Nazwa AGITAB-500-300 oznacza bombę agitacyjną (ros.Agitacyjnaja Awiacjonnaja Bomba) o wagomiarze 500 kg, (czyli zamkach na belkach samolotu, rozłożonych tak, jak do podwieszenia bomby o masie 500 kg) oraz o masie rzeczywistej około 300 kg.

Realne masy bomby kształtują się następująco:

- z ulotkami z papieru typograficznego : 304-312 kg
- z broszurami z papieru typograficznego : 294-301 kg
- z czasopismami z papieru typograficznego : 296-297 kg
- z gazetami z papieru gazetowego : 283-288 kg

 

Materiały propagandowe układane są w bombie, zwinięte w rulony. W celu równomiernego rozłożenia w bombie, zalecane jest ważenie każdego rulonu.
Studiując instrukcję budowy i użycia bomby AGITAB-500-300, mającą notabene 67 stron, okazuje się, iż  załadowanie bomby materiałami propagandowymi było wbrew pozorom, czynnością dość złożoną i skomplikowaną.

Bomba AGITAB-500-300 składa się z następujących składowych elementów: stożka dziobowego, rozłączalnego korpusu, mechanizmu rozłączającego, pojemnika ze spadochronem, materiałów propagandowych w pakietach oraz części tylnej ze statecznikiem. 

W samolotach z podwieszeniem bomby w komorze wewnętrznej, czarny pas i numer porządkowy na części tylnej (ze statecznikami), powinny pokrywać się z czarnym pasem i numerem na głowicy bomby. W przypadku podwieszenia bomby na zamkach zewnętrznych (pod skrzydłami lub kadłubem), część tylna bomby jest zakładana tak, aby stateczniki były pod kątem 45 stopni w stosunku do uch podwieszenia, przy czym czarny pas na części tylnej, powinien pokrywać się z czerwonym pasem na głowicy bomby.

Niedopuszczalne jest użycie bomby z uszkodzonymi uchami zawieszeń, z pogiętymi brzechwami statecznika i uszkodzonym gwintem mechanizmu rozłączającego i ładunku pojemnika. Zabrania się napraw uch do podwieszania. UWAGA: w jednostce, na lotnisku dopuszczalna jest naprawa pogiętych stateczników za pomocą młotka stalowego i podkładki.

 

Wymiary:
- średnica : 400 mm
- długość : 2404 mm – 2433 mm (zależna od typu zapalnika)
- masa pustej bomby : 237 kg
- masa materiałów propagandowych : 46-75 kg

 

Ciekawostka dla modelarzy. W modelu samolotu MiG-21F13 firmy Revell w skali 1:72, mającego m.in. oznakowanie NRD (Niemieckiej Republiki Demokratycznej), w zestawie znajdują się dwie ładnie odwzorowane bomby tego typu. Jest to bodaj ewenement w światowym modelarstwie i gratka do budowy dioramy lotniczej z okresu komunizmu, bowiem w żadnym innym modelu ani zestawie ten typ bomby nie występuje zaś dla nie zaznajomionych z tematem, są one stosunkowo łatwe do pomylenia z klasyczną bombą burzącą.

 

Tekst i fotografie : Jarosław Sobociński 

Tekst na podstawie instrukcji „Bomba lotnicza AGITAB-500-300. Opis techniczny i przygotowanie do użycia”, Dowództwo Wojsk Lotniczych, Poznań, 1982 r.

 

***

 

Eksponat września 2024 - Armata przeciwlotnicza wz. 1939 (52-K)

 

Armata przeciwlotnicza wz. 1939 (52-K)

(Fabryka nr 8 w Swierdłowsku, 1942 r.)

numer inwentarzowy LMW-KI-1652

 

W latach 30. XX w. Armia Czerwona używała 76 mm półautomatycznych armat przeciwlotniczych wz. 1931 (3K) i wz. 1938. We wrześniu 1937 r. zespół konstruktorów pod przewodnictwem G. D. Dorochina z Fabryki nr 8 w podmoskiewskich Podlipkach (Kaliningrad) opracował projekt umieszczenia lufy kal. 85 mm na łożu armaty 3K. Na początku 1938 r. ukończono budowę prototypu, który otrzymał fabryczne oznaczenie 52-K. W następnych miesiącach poddano go próbom poligonowym i licznym modyfikacjom. Dopracowany prototyp armaty latem 1939 r. zarekomendowano do przyjęcia na uzbrojenie. Zamówiono niewielką partię próbną działa, a następnie rozpoczęto jego produkcję seryjną. Prowadzono ją w w/w fabryce do jesieni 1941 r. kiedy to zakład ewakuowano do Swierdłowska na Uralu.  22.06.1941 r. Armia Czerwona miała na stanie 2630 armat przeciwlotniczych kal. 85 mm. W sumie do końca wojny dostarczono wojsku 13 422 „pelotki” kal. 85 mm. Brały one udział we wszystkich operacjach Armii Czerwonej od pierwszego do ostatniego dnia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945.

 

Armata plot. 52-K porzucona na jednej z dróg odwrotu Armii Czerwonej latem 1941 r. (zdjęcie - zbiory LMW Drzonów)

Armata 52-K to klasyczne holowane działo przeciwlotnicze średniego kalibru z lufą o 24 bruzdach zakończoną hamulcem wylotowym. Nad lufą znajduje się hydropneumatyczny powrotnik, a pod lufą hydrauliczny opornik. Zamek półautomatyczny z pionowo poruszającym się klinem. Łoże składa się z łoża górnego i łoża dolnego. Z jego lewej strony działa mechanizm podniesieniowy armaty pracujący w zakresie od - 3° do + 82°, a z prawej mechanizm kierunkowy o azymucie 360°. Łoże ustawiono na resorowanym, czterokołowym, dwuosiowym podwoziu z oponami wypełnionymi masą gąbczastą. W trakcie przestawiania armaty w położenie bojowe, które trwało około dwóch minut, koła unoszono, a konstrukcja opierała się na czterech podnośnikach. Opcjonalnie – od 1943 r. – montowano na armacie stalową płytę ochronną o masie 300 kg i o grubości 7 mm. Do holowania „pelotek” średniego kalibru używano samochodów ciężarowych 6x6 i ciągników gąsienicowych przemieszczających się po drodze z prędkością marszową do 50 km/h.

 

Armata przeciwlotnicza kal. 85 mm wykorzystywana była do walki z samolotami przeciwnika znajdującymi się w odległości od 700 m do 12 000 m i wysokości do około 10 000 m. W służbie wspomagały ją przeliczniki artyleryjskie PUAZO-3 oraz dalmierze stereoskopowe DJa-1. Używano jej również do zwalczania siły żywej i punktów ogniowych przeciwnika stosując amunicję scaloną z zapalnikami czasowymi – w tym naboje z pociskami odłamkowymi UO-365 i UO-365 K. „Osiemdziesiątka piątka” skuteczna była także w unieszkodliwianiu celów opancerzonych. Pocisk przeciwpancerno-smugowy BR-365 o masie 9,2 kg z odległości 1000 m przebijał płytę stalową o grubości 102 mm ustawioną pod kątem 90°.

 

Armaty średniego kalibru 52-K latem 1943 r. trafiły na wyposażenie 1. Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki służąc w 1. Samodzielnym Dywizjonie Artylerii Przeciwlotniczej. W latach 1944-1945 w składzie Wojska Polskiego wyzwalającego nasz kraj były trzy dywizje artylerii przeciwlotniczej dysponujące po jednym pułku artylerii średniego kalibru z 16 armatami kal. 85 mm oraz dwa samodzielne dywizjony artylerii przeciwlotniczej  z 12 armatami kal. 85 mm. Po zakończeniu działań wojennych nastąpiła znaczna redukcja polskiej armii. Zmiany dotknęły również jednostek artylerii przeciwlotniczej. W 1949 r. w ewidencji Wojska Polskiego (jednostki wojskowe i magazyny mobilizacyjne) znajdowało się 85 armat przeciwlotniczych kal. 85 mm. Stan techniczny większości z nich był nie najlepszy, co wymusiło decyzję o zakupie w Związku Radzieckim ponad 200 nowych armat. Dodatkowo w 1951 r. rozpoczęto w Hucie Stalowa Wola licencyjną produkcję armat przeciwlotniczych kal. 85 mm (wersja KS-12), którą kontynuowano do 1958 r. Na początku 1961 r. w trzynastu pułkach artylerii przeciwlotniczej WP figurowało 195 armat kal. 85 mm. W następnych latach były one sukcesywnie wycofywane z jednostek wojskowych i lokowane w zapasach mobilizacyjnych, a w ich miejsce wchodziły inne systemy uzbrojenia m.in. armaty S-60 kal. 57 mm, KS-19 kal. 100 mm.

 

Armata przeciwlotnicza wz. 1939 o numerze broni N 9312 to jedna z 2761 armat tego wzoru wyprodukowanych w 1942 r. Trafiła ona do drzonowskiej kolekcji jesienią 1988 r. z Muzeum Ziemi Średzkiej w Koszutach. Jest jedną z czterech armat przeciwlotniczych kal. 85 mm w naszym muzeum – trzy pozostałe (KS-12) wyprodukowane zostały na radzieckiej licencji w latach 50. XX w. w Hucie Stalowa Wola.

 

Dane  techniczne:

Kaliber 85 mm
Masa bojowa 4,6 t
Ciężar pocisku odłamkowego 9,2 kg
Prędkość wylotowa pocisku 800 m/s
Donośność max. (pionowa) 10500 m
Szybkostrzelność  do 20 strz./min
Obsługa 7 żołnierzy

Tekst i zdjęcia: Tadeusz Blachura

***

 

Eksponat sierpnia 2024 - Pływający transporter samobieżny PTS-M

Pływający transporter samobieżny PTS-M, Kriukowska Fabryka Wagonów (KWZ Kryukovskiy Vagonostroitel'nyy Zavod) w Krzemieńczuku (?), 1971 r., LMW-KI-1892

PTS-M

PTS-y to najpopularniejsze w Polsce amfibie. Dziś wykorzystywane są zarówno w wojsku – m.in. do akcji ratunkowych w trakcie powodzi czy zabezpieczania przepraw przez przeszkody wodne – jak i w cywilu gdzie m.in. stanowią atrakcję militarnych zlotów, dumnie prezentują się w muzeach, a nierzadko służą przy pracach inżynieryjnych ziemno-wodnych. Sukces tej konstrukcji powstałej w latach 60. XX w. tkwi w niezawodności, dobrym silniku (widlastym W-54 znanym z czołg T-54) oraz w pojemnej skrzyni ładunkowej, w której zmieścić można nawet 72 żołnierzy.

PTS-M


Amfibia PTS (z ros. pławajuszczij transportior sriednij – średni transporter pływający) skonstruowana została w 1961 r. w biurze konstrukcyjnym zakładów w Krzemieńczuku. Dla ułatwienia prac konstrukcyjnych i produkcji jej podzespoły oparte zostały o elementy ciągnika artyleryjskiego ATS-59 oraz czołgu T-54 (m.in. silnik). W wojsku PTSy zastąpić miały starsze i nieco mniejsze transportery PTG (K-71). Do ich zadań należeć miały (i należą do dziś) przeprawy desantowe żołnierzy, dział artyleryjskich, pojazdów kołowych i gąsienicowych oraz wszelkich innych ładunków o masie do 10 ton. Wraz z transporterem opracowano także specjalną pływającą przyczepę mocowaną do tylnego haka PTSa. Takie rozwiązanie umożliwiało jednoczesną przeprawę ciągnika artyleryjskiego oraz działa. Wkrótce bo już w 1965 r. wóz zmodernizowano do wariantu PTS-M. Zwiększono wówczas przestrzeń ładunkową, a kabinę kierowania wyposażono w urządzenia filtrowentylacyjne, przyrządy noktowizyjne czy lepszą radiostację. Co ciekawe, dodano wówczas również wyposażenie umożliwiające wykorzystywanie amfibii na morzu (m.in. żyroskopowy wskaźnik kursu GPK-48, osłonę na wylot spalin oraz konstrukcję pod plandekę kryjącą przedział desantowy.

PTS-M


Poza fabryką w Krzemieńczuku kolejne warianty PTSów produkowane były również w Fabryce Lokomotyw w Ługańsku. Tam też opracowywano dalsze, bardziej opancerzone warianty wozu – PTS-2 i PTS-3. Podstawowymi użytkownikami PTSów były państwa bloku wschodniego, przede wszystkim ZSRR, Polska, Egipt, Syria czy Iran. Jednostki Wojska Polskiego zasilane PTSami były od początku lat 70. XX .w Na początku 1991 r. nasza armia dysponowała 425, a trzydzieści lat później 282 egzemplarzami tej amfibii. Tak długie utrzymanie wozów w armii możliwe jest dzięki remontom głównym wozów realizowanych co 15 lat w Wojskowych Zakładach Inżynieryjnych w Dęblinie. Jak podaje zakład w trakcie tych napraw odtwarzane zostaje nawet do 80% konstrukcji pojazdu. W powszechnej świadomości Polaków PTSy zapisały się zwłaszcza w trakcie działań ratowniczych przy „powodzi tysiąclecia” w 1997 r. Obecnie wciąż trwają prace konstrukcyjne przy opracowaniu polskiego następcy amfibii. Platformą bazową do jej opracowania ma być BWP Borsuk.

PTS-M

W konstrukcji transportera wydzielić możemy trzy zasadnicze części:
- w części dziobowej znajduje się przedział kierowania, w którym pomieszczono m.in. miejsca dla kierowcy i dowódcy wozu, urządzenia kierownicze, radiostacje oraz wciągarkę ułatwiającą załadunek oraz umożliwiającą samowyciąganie się wozu.
- w dolnej części kadłuba, pod platformą ładunkową mieści się przedział silnikowy z silnikiem W54-P o mocy 350 KM, elementami układu napędowego i przeniesienia mocy. Znajdują się tu także podgrzewacz silnika czy pompy zęzowe do odpompowania wody.
- za kabiną kierowania znajduje się sekcja ładunkowa o wym. 790x260 cm, która może pomieścić do 72 żołnierzy lub do 12 noszy z rannymi. Z tyłu znajduje się otwierana burta z pochylniami, które po otwarciu i rozłożeniu pełnią funkcję najazdu.

Układ jezdny transportera składa się z 12 podwójnych kół jezdnych, koła napędowego i napinającego, między którymi rozciągnięta jest gąsienica złożona ze 115 ogniw. Zawieszenie tworzy 12 wałków skrętnych oraz 12 wahaczy zamontowanych przy każdym z kół jezdnych. Napęd w wodzie umożliwiają dwa pędniki wodne typu śrubowego.

PTS-M



Prezentowany na zdjęciach eksponat o numerze fabrycznym 11567 i taktycznym S-32281trafił do muzeum w 1990 4. z JW 1527 w Głogowie (ówczesny 6. Warszawski Pułk Pontonowy, którego tradycje kontynuuje dziś 4. Głogowski Batalion Inżynieryjny). Pojazd jest dość dobrze ukompletowany i być może w przyszłości dzięki naszym wolontariuszom będzie mógł być prezentowany w sposób dynamiczny w trakcie muzealnych pikników. W zbiorach muzeum znajduje się jeszcze jeden PTS, który od wielu już lat prezentowany jest przy Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie.

PTS-M


Dane techniczne:
Masa 17,7 t.
Napęd: Silnik W54-P o mocy 350 KM
Załoga – 2 żołnierzy
Desant – do 72 żołnierzy lub 12 rannych na noszach
Masa transportowanego ładunku: na lądzie do 5 t, na wodzie do 10 t
Prędkość maks. – 42 km/h
Prędkość pływania: 10,5 km/h
Zasięg – do 500 km

 

Przeprawa przez Odrę przy pomocy amfibii PTS-M. Poligon Biała Góra 2017 r.

 

Tekst i zdjęcia: Błażej Mościpan

Opracowano na podstawie:
karta inwentarzowa eksponatu LMW-KI-1892
- Blachura T., Sobociński J., Przewodnik po kolekcji ciężkiego sprzętu wojskowego, Drzonów 2004
- Górecki T., Maszyny inżynieryjne cz. III. Sprzęt desantowo-przeprawowy, Wrocław 1979
- Nita M., Pływający Transporter Gąsienicowy PTS-M, „Nowa Technika Wojskowa” nr 4/2019
- Opis zestawów sprzętu przeprawowego, Warszawa 1980
- Pływający transporter gąsienicowy PTS, Warszawa 1969
- Szczerbicki T., Pojazdy Ludowego Wojska Polskiego, Czerwonak 2014
Internet, w tym m.in.:
https://pl.wikipedia.org/wiki/PTS_(amfibia) [dostęp z dnia 30.07.2024]
https://defence24.pl/sily-zbrojne/nastepca-pts-powiazany-z-borsukiem [dostęp z dnia 30.07.2024]